Co dalej z drogą? Samorządowcy ciągle walczą z kopalnią
Nadal nie ma porozumienia między konińską kopalnią, a samorządowcami. Sprawa dotyczy drogi prowadzącej z Kleczewa do Wilczyna, którą KWB zamierza niebawem zająć. A mimo obietnic, alternatywnego przejazdu brak.
Nadal nie ma porozumienia między konińską kopalnią, a samorządowcami. Sprawa dotyczy drogi prowadzącej z Kleczewa do Wilczyna, którą KWB zamierza niebawem zająć. A mimo obietnic, alternatywnego przejazdu brak.
Temat drogi był najdłużej dyskutowanym i wzbudzającym najwięcej kontrowersji podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Konińskiego. Chodzi o 2,6 km jezdni między miejscowościami Kaliska i Roztoka. Tam swoją działalność prowadzi kopalnia, która chcąc dalej wydobywać węgiel musi zająć ten kawałek drogi. Zanim to się stanie miała powstać nowa droga Kaliska – Gogolina – Wielkopole. Niestety mimo dwóch ogłoszonych przez Starostwo Powiatowe przetargów, nic w tej sprawie się nie dzieje. Kopalnia zabezpieczyła na inwestycję 11 mln zł. Po drugim przetargu zobowiązała się nawet do zapłacenia 14 mln zł, bo na tyle opiewała najniższa oferta. Do końca października pieniędzy jednak nie wpłaciła. Przetarg unieważniono. Włodarze Kleczewa, Wilczyna i starosta koniński mimo to, nadal próbowali porozumieć się z przedstawicielami kopalni. - Wiele ustępstw zrobiliśmy wobec kopalni. Minimum na które możemy się zgodzić to podzielenie inwestycji na dwa etapy: pierwszy 1260 m drogi do 30 czerwca 2016 roku i drugi – 3146 m do 31 grudnia 2016 roku. Ponadto odszkodowanie w kwocie 12,5 mln zł płatne w czterech ratach – mówił starosta Stanisław Bielik.
Do podpisania porozumienia jednak po raz kolejny nie doszło. Anna Horsecka, członek zarządu PAK KWB emocjonalnie odniosła się do słów starosty. - Kopalnia walczy o przetrwanie. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy mogli podchodzić do swoich obowiązków ponad miarę. Faktycznie porozumieliśmy się co do realizacji inwestycji w etapach, ustaliliśmy przebieg szlaków drogowych, które zaspokajałyby potrzeby gminy i odpowiednie do możliwości kopalni – mówiła Anna Horsecka. - Gdyby było nas stać na zaakceptowanie 14 mln zł to byśmy się dogadali dawno temu. Kopalnia jest zagrożona w swoim istnieniu. Walczymy o przetrwanie i prosimy to zrozumieć – dodała.
Wystąpienie przedstawicielki kopalni wzburzyło radnych, ale też włodarzy gmin. - Sądziłem, że doszliśmy do porozumienia. Wszystko było dogadane, a dziś kopalnia znowu mówi, że coś jest nie tak. Nie chcemy nic innego poza tym co powinno być zrobione. Jest szkoda i należy ją naprawić – mówił Stanisław Maciejewski, zastępca burmistrza Kleczewa.
Zaskoczony był również wójt Wilczyna – Grzegorz Skowroński. - Na 3 grudnia mamy zmianę organizacji ruchu, czyli de facto przerwanie drogi. A my ciągle rozmawiamy. Co ja mam powiedzieć mieszkańcom? - pytał Skowroński. - Kilka lat temu na zebraniach mówiłem, że zawsze jest coś za coś. Kopalnia przerwie nam drogę, ale wybuduje nową. Było zrozumienie. Dzisiaj go nie ma. Jest coraz większe zdenerwowanie – dodał.
Radni podkreślali, że szefostwo kopalni zupełnie nie bierze pod uwagę mieszkańców. - Pani widzi tylko interes kopalni. Brakuje tu mieszkańców, którzy codziennie muszą dojeżdżać do szkoły, czy pracy do Kleczewa, albo do Konina – mówiła Halina Lenartowicz.
Po długiej i pełnej emocji dyskusji, sprawa nie znalazła żadnego rozwiązania. Każda ze stron stała przy swoim stanowisku. Jeśli dalsze negocjacje nic nie pomogą, samorządowcy zamierzają wystąpić na drogę sądową.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.