Związkowcy, samorządowcy i władze kopalni o Adamowie

Czy da się przedłużyć żywot elektrowni i kopalni Adamów? Jak przygotować region na koniec przemysłu paliwowo-energetycznego? Na te pytania poszukiwano odpowiedzi podczas spotkania zorganizowanego w turkowskim magistracie.

Przy wspólnym stole zasiedli kopalniani związkowcy, włodarze gmin Brudzew i Przykona, gdzie jeszcze działa kopalnia oraz przedstawiciele zarządu adamowskiej spółki. Inicjatorem spotkania w turkowskim magistracie był poseł Ryszard Bartosik, a przyczyną spotkania były m.in. informacje, które w ubiegłym tygodniu przekazał naszemu portalowi prezes kopalni Sławomir Sykucki. Chodzi o wyznaczenie daty zamknięcia odkrywki Koźmin na czerwiec tego roku, a wygaszenie całej kopalni nastąpić ma za dwa lata. Takie same słowa powtórzył prezes Sykucki także podczas wtorkowego spotkania: - Po analizach okazało się, że do końca działalności kopalni swobodnie wystarczy węgla tylko z odkrywki Adamów – mówił do związkowców i przedstawicieli samorządów. Prezes dodał także, że rozpatrywano możliwość przewożenia węgla do elektrowni w Koninie, ale takie rozwiązanie okazało się nieopłacalne. Zdaniem zarządu odkryty, ale niewydobyty węgiel zmniejsza sumę dochodu potrzebną chociażby do zamknięcia elektrowni. Ceny węgla sprawiają, że utrzymywanie wydobycia na Koźminie jest nieopłacalne, bo nie ma podmiotu, który zadeklarowałby odbiór energii. Ale zamknięcie jednej odkrywki to przede wszystkim problem społeczny. To wizja utraty pracy dla wielu osób.

Przedstawiciele związków zawodowych działających w kopalni stoją na stanowisku, że decyzja o zamknięciu Koźmina jest nieuzasadniona. Paweł Dzikowski z MZZ Kadra przy KWB Adamów powoływał się na pismo skierowane do Ministerstwa Skarbu Państwa, w którym napisano, że nie przewiduje się zamykania żadnej z odkrywek. Przesłankami do utrzymania dotychczasowej działalności mają być sprawne bloki elektrowni Adamów, niższe koszty wydobycia węgla i potwierdzony przez urząd górniczy brak zagrożenia wodnego. – Szanujmy pieniądze, szanujmy ludzi, których się pozbawia pracy – apelował Dzikowski. W podobnym tonie wypowiadał się także Krzysztof Majda - przewodniczący NSZZ „Solidarność” PAK, który powoływał się na niską awaryjność elektrowni Adamów (na poziomie ok. 3%) i zasoby węgla, pozwalające jej działać do 2022 roku. Zdaniem Krzysztofa Majdy po rozmowach w ministerstwie środowiska pojawiły się szanse, aby elektrownia mogła działać dłużej niż do końca 2017 roku. I tutaj pojawia się słowo klucz – dobra wola ze strony ZE PAK. Przedstawicieli ZE PAK zabrakło jednak podczas wtorkowych rozmów, a obecni członkowie zarządu kopalni powoływali się wyłącznie na rachunki ekonomiczne. – Adamów musi mieć pieniądze, żeby wywiązać się z innych obowiązków – tłumaczyła Anna Horsecka członek zarządu kopalni ds. finansowo-ekonomicznych.

Kończąc swoją działalność kopalnia musi m.in. uregulować sprawy związane z rekultywacją terenów pogórniczych w gminach, gdzie działalność była prowadzona. Rozmowy na ten temat prowadzono już w gminie Brudzew, wkrótce rozpoczną się też w gminie Przykona. Uregulowania wymagają m.in. kwestie odbioru utworzonych zbiorników wodnych.