Walentynkowe zbiory, czyli coś z sercem i coś od serca
Serce to najpiękniejsze słowo świata – śpiewała Irena Santor. Pierwszy igielnik w kształcie serca był z Krakowa. Potem posypały się kolejne egzemplarze.
Sercowe igielniki to pasja pani Zofii z Konina. Szmacianych serc zaczęło przybywać i zrobiła się kolekcja. - Serca zaczęły spływać z różnych stron – mówi pani Zofia. - Poza moimi zdobyczami, rodzina, znajomi przywozili serca z każdego wyjazdu. Są więc z różnych miast, różnych państw. Rękodzieło, ciekawostki, fanty z charytatywnych loterii. Taka sercowa ekspozycja.
Szmaciane serca zajęły część korytarzowej ściany i cieszą oczy na wejściu do mieszkania pani Zofii. Aż serce rośnie patrząc jak przybywa kolejnych ciekawych "eksponatów".
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.