Badanie przyczyn wypadku w elektrowni. Poparzeni w szpitalu
Dwóch z trzech poparzonych pracowników elektrowni Pątnów pozostaje w konińskim szpitalu. - Niedzielny wypadek spowodowany awarią młyna węglowego nie zatrzymał produkcji - powiedział Maciej Łęczycki, rzecznik prasowy ZE PAK.
- Niedzielny wypadek spowodowany awarią młyna węglowego nie zatrzymał produkcji - powiedział Maciej Łęczycki, rzecznik prasowy ZE PAK.
W wyniku awarii młyna węglowego poparzeni zostali trzej pracownicy. Wszyscy trafili do szpitala. - Są to poparzenia zewnętrzne górnych części ciała – powiedział Hubert Binarsch, rzecznik konińskiego szpitala. Jeden z nich, 36-latek przeszedł tego samego dnia badania w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i został wypisany do domu. Dwóch mężczyzn przebywa nadal w konińskim szpitalu: jeden w stanie stabilnym na oddziale chirurgicznym, drugi mężczyzna hospitalizowany jest na intensywnej terapii. Nie stwierdzono oparzeń trzeciego stopnia, więc ranni pozostali na leczeniu w konińskim szpitalu.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w minioną niedzielę ok. godz. 14.00 Poszkodowani to trzej pracownicy elektrowni w wieku 36 - 54 lat. Obsługiwali młyn węglowy. Sądząc, że prawdopodobnie dostało się do niego zbyt dużo węgla, który przyduszał ogień, uchylili drzwi urządzenia. W momencie gdy do środka dostał się tlen, nastąpił gwałtowny samozapłon nagromadzonego węgla i ogień buchnął na zewnątrz.
- Niedzielny wypadek nie ma wpływu na produkcję elektrowni Pątnów I, ani Pątnów II. Takich młynów węglowych każda elektrownia ma kilka na bloku i można dokonać pewnych zmian technicznych, by nie powodować zastoju produkcji. - mówi Maciej Łęczycki, rzecznik ZE PAK.
O wypadku poinformowano Państwową Inspekcję Pracy. W zakładzie pracę rozpoczął zespół powypadkowy, który ustali przyczyny tragedii i sprawdzi procedury towarzyszące pracy przy tego typu urządzeniach.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.