Miedź już za silna
Nie będzie drużyny z Ekstraklasy w Kleczewie. Sokół przegrał w I rundzie Pucharu Polski z Miedzią Legnica 1:4 i odpadł z dalszej rywalizacji. Wszystkie gole w środę strzelili goście.
Nie będzie drużyny z Ekstraklasy w Kleczewie. Sokół przegrał w I rundzie Pucharu Polski z Miedzią Legnica 1:4 i odpadł z dalszej rywalizacji. Wszystkie gole w środę strzelili goście.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom trener Wojciech Stawowy desygnował do gry w Kleczewie najsilniejszą jedenastkę, jaką posiadał, a jedyni rezerwowi, jacy pojawili się na murawie, zastępowali graczy kontuzjowanych i pauzujących za kartki. I-ligowy zespół bardzo szybko objął wysokie prowadzenie, nie dając dojść do głosu swoim rywalom.
Miedź od początku meczu zdominowała Sokoła, prezentując styl gry charakterystyczny dla zespołów Stawowego – dużo gry piłką po ziemi i krótkich podań na małej przestrzeni. Mimo tego pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie gospodarze. W trzynastej minucie po dograniu z prawej strony od Jakuba Dębowskiego w światło bramki z kilku metrów nie trafił Arkadiusz Bajerski. Już dwie minuty później było 1:0. W polu karnym faulowany przez Bartosza Pawłowskiego był Daniel Feruga, a jedenastkę na gola zamienił Marcin Garuch.
Niecałe dziesięć minut później Miedź podwyższyła prowadzenie. Po podaniu od Yannicka Kakoko w polu karnym znalazł się Mateusz Szczepaniak i mocnym strzałem pokonał, będącego blisko obrony uderzenia, Bartosza Pawłowskiego. Drugi gol całkowicie podłamał kleczewian i pozwolił gościom na strzelenie trzeciej bramki. Tym razem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę w siatce umieścił Tomasz Midzierski. Kleczewianie mieli problemy z konstruowaniem akcji i wyjściem na połowę przeciwnika, natomiast popłoch w ich szeregach obronnych siał świetnie dysponowany tego dnia Mateusz Szczepaniak. W 39. minucie był bliski strzelenia drugiej bramki, ale jego uderzenie powędrował ponad poprzeczką. Do przerwy Miedź prowadziła 3:0.
Po przerwie na murawę wyszedł znacznie odmieniony Sokół. Kleczewianie zaczęli grać swobodniej i starali się dorównać poziomem swoim rywalom. Bardziej wyrównana gra przyniosła również więcej emocji i kolejne sytuacje dla obu drużyn. W 53. minucie ponad poprzeczką uderzał Damian Lenkiewicz. W 60. minucie natomiast Sokół zdobył pierwszą bramkę. Próba podania głową do bramkarza w wykonaniu Tomasza Midzierskiego okazała się na tyle niedokładna, że piłkarz z Legnicy umieścił futbolówkę we własnej siatce. Już chwilę później kolejną bramkę dla Sokoła zdobyć mógł Arkadiusz Bajerski, lecz w ostatniej chwili wślizgiem piłkę zabrał mu jeden z obrońców. Dziesięć minut później gospodarze mieli kolejne dwie okazje. Najpierw jednak zamiast strzelać podawał Bajerski, a w kolejnej akcji bliski przejęcia piłki na wprost bramkarza był Łukasz Cichos. Ostatecznie Aleksander Ptak wyszedł z tej sytuacji obronną ręką.
Miedź natomiast w 75. minucie ustaliła wynik starcia. Potężny strzał Patryka Szymańskiego ze skraju pola karnego przełamał ręce interweniującego Pawłowskiego i dał czwartego gola graczom z Legnicy. Nie był to jednak koniec emocji w Kleczewie. W 82. minucie wślizgiem piłkę uderzał Patryk Szymański, futbolówka odbiła się od poprzeczki i od ziemi i wyszła ostatecznie z powrotem w boisko. Chwilę później świetną paradą popisał się Bartosz Pawłowski, broniąc strzał Yannicka Kanoko. Sokół odpowiedział natomiast niecelnym strzałem Łukasza Cichosa i przegrał ostatecznie 1:4.