Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościBiegacz spłoszył konie?

Biegacz spłoszył konie?

Dodano: , Żródło: LM.pl
Biegacz spłoszył konie?

Takiej sprawy w konińskim sądzie jeszcze nie było! Trenujący na hałdach biegacz spłoszył konie i naraził na niebezpieczeństwo jeźdźców. Teraz odpowiada za zakłócenie spokoju.

Takiej sprawy w konińskim sądzie jeszcze nie było! Trenujący na hałdach biegacz spłoszył konie i naraził na niebezpieczeństwo jeźdźców. Teraz odpowiada za zakłócenie spokoju.

Do konfliktu biegacza i miłośniczek koni doszło 14 maja około godz. 18 w kompleksie leśnym nieopodal ul. Gajowej. Edmund Pilarski, 63-letni maratończyk jak zwykle biegał ponad dwudziestokilometrowy dystans z Zatorza do Międzylesia. Feralnego dnia podczas treningu natknął się na spacerujące leśną ścieżką konie. - Poprosiłem dość głośno o umożliwienie mi przebiegnięcia. W końcu zszedłem z drogi, bo chciałem je wyminąć i wszedłem w krzaki. Nadepnąłem na patyki i konie ruszyły do przodu – mówił w sądzie Edmund Pilarski.

Zdaniem nastolatek, które jadąc konno spotkały się z biegaczem, sytuacja była nieco inna. - Ten pan nas o nic nie prosił, tylko krzyczał, że to ścieżka spacerowa. Wyzwał nas od gówniar. Tupał stojąc za koniem, a potem wyniósł z lasu gałązkę i machał nią przez końmi. Zwierzęta nerwowo się poruszały w miejscu i chciały uciec – wyjaśniały amazonki.

Biegacz tłumaczył w sądzie, że jedyne gałęzie jakie miał w ręku to patyki, z którymi zawsze biega i które służą mu do odliczania dystansu.

Dziewczęta po powrocie do stajni, opowiedziały o wszystkim właścicielowi koni. Mężczyzna postanowił porozmawiać z biegaczem. - Ten pan stworzył sytuację zagrażającą zdrowiu i życiu dziewczyn. Żadne przepisy nie ograniczają korzystania z lasu, również przez konie. A pan obwiniony twierdził, że to teren tylko dla ludzi. Powiedziałem, że możemy poprosić o wyjaśnienie kogoś bardziej kompetentnego – mówił właściciel koni.

Na miejscu pojawiła się policja. Mundurowi po wysłuchaniu wszystkich stron uznali, że biegacz zakłócił spokój i postanowili ukarać go mandatem w wysokości 100 zł. Maratończyk kary finansowej nie przyjął. Teraz wyjaśnianiem sprawy zajmuje się sąd.  

Biegacz spłoszył konie
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole