Świetny mecz Górnika, odrobili dwie bramki straty
Tak emocjonującego spotkania przy ul. Dmowskiego nie było już dawno. Piłkarze Górnika i Gromu stworzyli świetne widowisko, obfitujące w zwroty akcji i mnóstwo goli.
Tak emocjonującego spotkania przy ul. Dmowskiego nie było już dawno. Piłkarze Górnika i Gromu stworzyli świetne widowisko obfitujące w zwroty akcji i mnóstwo goli.
Pierwsza połowa nie zapowiadała jednak takiego festiwalu bramek. Był to raczej typowy mecz IV ligi – dużo niedokładności, mało akcji w polach karnych rywali. Dłużej przy piłce utrzymywali się koninianie, udało im się nawet obić słupek bramki Gromu, ale to przyjezdni w 29. minucie wyszli na prowadzenie. Do prostopadłego podania doszedł Paweł Dulat i pewnym strzałem pokonał Łukasza Jaskólskiego.
Jeszcze schodząc z boiska piłkarze Górnika usłyszeli kilka cierpkich słów od swojego kapitana, Macieja Adamczewskiego. Paradoksalnie, po przerwie, biało-niebiescy znaleźli się w jeszcze gorszej sytuacji. W 50. minucie stracili bowiem drugą bramkę. Dośrodkowanie z rzutu wolnego z prawej strony boiska w wykonaniu Mateusza Krawca dotarło na krótki słupek bramki Górnika i piłka wpadła tam do siatki gospodarzy.
Kolejne 40 minut to już jednak popis gry biało-niebieskich i szaleńcza pogoń za Gromem. Już dwie minuty po stracie gola koninianie strzelili kontaktową bramkę. W polu karnym z piłką znalazł się Maciej Adamczewski i lobem pokonał Pawła Kotlarskiego. Niecałe piętnaście minut później było już 2:2. W polu karnym faulowany był Mateusz Zaborski, do jedenastki podszedł sam poszkodowany i strzałem przy słupku umieścił piłkę w siatce.
Na tym jednak zespół Sylwina Donarta nie poprzestał. Po świetnym zagraniu w 69. minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Przemysław Skibiszewski i z ostrego kąta zdołał zmieścić piłkę między słupkiem i interweniującym Kotlarskim. W kolejnych minutach goście mocniej zaatakowali, co zemściło się na nich w 84. minucie. Kontratak Górnika, kolejna sytuacja sam na sam Przemysława Skibiszewskiego, kolejny gol i prowadzenie 4:2. Takim wynikiem skończył się też cały mecz.
- Pierwsza połowa była niemrawa, więc w przerwie padło trochę mocnych słów. Było widać, że w drugiej połowie chłopcy wyszli zmotywowani. Po bramce na 2:0 nie mieliśmy nic do stracenia. Na szczęście szybko odrobiliśmy straty, a później to już festiwal Przemka Skibiszewskiego. Emocji mnóstwo, kibice zadowoleni, czego chcieć więcej. Cieszy pierwsza wygrana na wiosnę u siebie, szczególnie przed derbami z Kaliszem – podsumował mecz trener Górnika Konin Sylwin Donart.
Dzięki wygranej biało-niebiescy awansowali na siódme miejsce w tabeli z dorobkiem 39 punktów (swojego meczu nie skończyła jeszcze Victoria Ostrzeszów, jeśli wygra z KKS 1925 Kalisz to Górnik spadnie na miejsce ósme). A już za tydzień koninianie zmierzą się w derbowym meczu z wiceliderem IV ligi – KKS 1925 Kalisz.
Górnik Konin: Łukasz Jaskólski - Maciej Rojewski (74’ Bartosz Kowalski), Szymon Ćwiek, Artur Brzuśkiewicz, Łukasz Frydrych (52’ Mateusz Insiak), Dawid Śnieg, Maciej Adamczewski, Mateusz Augustyniak, Marcin Stryganek, Mateusz Zaborski (82’ Wiktor Zasada), Przemysław Skibiszewski (85’ Maciej Maliński).
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.