Mobilizacja sił dla Kubusia. "Staramy się być wszędzie tego dnia"
W Ślesinie odbył się piknik charytatywny dla Kubusia Łuczaka.
W słoneczne popołudnie ciężko było się już przemieszczać po miasteczku. Do mariny zjeżdżali motocykliści z różnych grup, zabytkowe samochody, klasyki. Nadciągali mieszkańcy i przyjezdni. Wszystko po to, by zebrać pieniądze potrzebne na kosztowną rehabilitację sześciolatka.
Chłopiec urodził się z wadą genetyczną 13. chromosomu, chorobą Sprengla, zespołem Gorlina – Gotza oraz wadą czaszki, rozszczepem wargi i podniebienia, wadą serca, dysmorfią twarzy, wrodzoną wadu układu oddechowego, rozszczepem żeber, asymetrią kończyn dolnych, przepukliną, wodniakami i wadą klatki piersiowej. W swoim krótkim życiu przeszedł już 20 operacji, a 30 razy był poddany narkozie. Musi być pod stałą opieką lekarzy różnych dziedzin: chirurga, neurochirurga, neurologa, genetyka, laryngologa, logopedy, kardiologa, endokrynologa, ortopedy, audiologa, foniatry, torakochirurga, ortodonty, okulisty i gastrologa. Zajmuje się nim też psycholog i psychiatra. Wspólnie z rodzicami Kuba jeździ nie tylko do Warszawy, ale też do Otwocka, Piaseczna, Rabki, Łodzi, Bartoszyc, Rozewia i Katowic.
Można było wesprzeć akcję wrzucając pieniądze do wielu puszek, które tego dnia pojawiły się na różnych stoiskach, a w miasto wyruszyli członkowie grupy Strzelec z Konina. Piknik zorganizował komitet społeczny. – Staramy się być wszędzie tego dnia – powiedziała w imieniu organizatorów Aneta Lange, która z pełnym zaangażowaniem koordynowała działania, aby udało się zebrać jak najwięcej pieniędzy potrzebnych na leczenie chłopca.
Zbiórka odbywa się także na platformie pomagam.pl (link TUTAJ).
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.