Horror Górnika w Mroczeniu, Stryganek uratował punkty
To miał być łatwy mecz i pewne zwycięstwo Górnika. Zamiast tego w meczu z Orłem Mroczeń biało-niebiescy przeżyli prawdziwą huśtawkę nastrojów.
To miał być łatwy mecz i pewne zwycięstwo Górnika. Zamiast tego w starciu z Orłem Mroczeń biało-niebiescy przeżyli prawdziwą huśtawkę nastrojów.
Zaczęło się tak, jak powinno. Od pierwszych minut koninianie przeważali i stwarzali zagrożenie pod bramką rywali, głównie po stałych fragmentach gry. Na otwierającą wynik bramkę poczekać trzeba było do 22. minuty. Wtedy w polu karnym piłkę Bartoszowi Kowalskiemu wybili obrońcy. Ta trafiła jednak do Pawła Błaszczaka, który bez problemów pokonał bramkarza Orła.
Trzy minuty później było już 2:0, po świetnym rozegraniu przez koninian wrzutu z autu. Podanie Łukasza Pietrzaka głową przedłużył Szymon Ćwiek, a z najbliższej odległości piłkę dobił Paweł Błaszczak.
Szybkie prowadzenie uśpiło piłkarzy z Konina. W ciągu zaledwie czterech minut Górnik stracił dwa gole i mecz rozpoczął się na nowo. Najpierw w 34. minucie dalekie podanie z własnej połowy dotarło na prawe skrzydło do Kamila Jurasika. Ten wbiegł w pole karne i strzałem po ziemi, przy słupku, pokonał Dawida Kołodziejczaka. Chwilę później zamieszanie w polu karnym znów wykorzystał Jurasik, dając wyrównanie gospodarzom.
Górnik mógł jeszcze raz pokonać bramkarza Orła w pierwszej połowie, ale świetny strzał Łukasza Pietrzaka sparował Łukasz Komar. Prawdziwą ofensywę na bramkę gospodarzy biało-niebiescy przeprowadzili w drugiej odsłonie starcia. Orzeł skupił się na obronie korzystnego rezultatu.
Przez większość czasu piłkarzom z Mroczenia ta sztuka się udawała. Pola manewru w ataku nie miał również trener Damian Augustyniak - do Mroczenia nie pojechali Bartosz Maślak i Bartosz Modelski. Debiut zaliczył więc szesnastoletni Piotr Radoszewski.
Z kolejnymi minutami frustracja koninian rosła. W końcu w 90. minucie drugi żółty kartonik otrzymał Maciej Adamczewski. Mecz toczony w ostatnich minutach w zapadających ciemnościach Górnik kończył więc w dziesiątkę. Mimo tego, w niesamowitych okolicznościach, gościom udało się zwyciężyć. W doliczonym czasie gry biało-niebiescy otrzymali rzut rożny. Piłkę po dośrodkowaniu do siatki Orła wepchnął Marcin Stryganek. Protesty piłkarzy z Mroczenia nie zdały się na wiele - sędziowie gola zaliczyli i chwilę później zakończyli mecz.
- Sami sobie to sprowokowaliśmy. Od trzydziestej minuty uwierzyliśmy, że będzie łatwo i przyjemnie ten mecz wygramy. Obie bramki sprezentowaliśmy naszym rywalom. W drugiej połowie biliśmy głową w mur. Graliśmy jednak do końca, bramka padła w ostatnich sekundach meczu, to zawsze budzi kontrowersje - podsumował mecz trener Górnika Konin Damian Augustyniak.
Koninianie pozostali liderem IV ligi z dorobkiem 21 punktów i przewagą pięciu oczek nad Obrą Kościan i Białym Orłem Koźmin Wlkp. (oba zespoły nie rozegrały jednak jeszcze swoich spotkań). Najbliższy mecz Górnik rozegra w środę, mierząc się w Grzegorzewie z tamtejszym Orłem w ramach 1/8 finału okręgowego Pucharu Polski.
Górnik Konin: Dawid Kołodziejczak - Mateusz Majewski, Dawid Śnieg, Szymon Ćwiek, Sebastian Maciejewski (82' Maciej Rojewski), Krystian Robak, Bartosz Kowalski (79' Piotr Radoszewski), Maciej Adamczewski, Mateusz Augustyniak (73' Marcin Stryganek), Łukasz Pietrzak, Paweł Błaszczak.