Górnik sam się pokonał, przewaga topnieje
Mnóstwo zwrotów akcji, ale i pierwszą porażkę Górnika w lidze od pół roku obejrzeli w sobotę kibice, którzy wybrali się na mecz lidera IV ligi z Obrą Kościan.
Mecz na szczycie mógł rozstrzygnąć losy rywalizacji o mistrzostwo IV ligi. Jeżeli Górnik pokonałby Obrę, przewaga biało-niebieskich wynosiłaby już dziewięć punktów. Po emocjonującym starciu koninianie ulegli jednak gościom. - Walka zaczyna się od początku - powiedział po meczu trener Damian Augustyniak.
Pierwsza połowa nie zapowiadała takiego scenariusza. Mecz był typowym starciem na szczycie - żadna z drużyn nie chciała się zbytnio odkryć, a większość czasu gra toczyła się w środku boiska. Górnik wyszedł na prowadzenie w jedenastej minucie, gdy dośrodkowanie z rzutu rożnego na długim słupku zamknął Mateusz Majewski.
W przerwie meczu pamiątkową koszulkę i statuetkę za setnego gola w barwach Górnika odebrał Paweł Błaszczak (bramka padła w starciu z Olimpią Koło). A później zaczął się prawdziwy rollercoaster.
W ciągu dwóch minut na początku drugiej połowy padły dwie bramki. Najpierw wyrównała Obra, a do siatki koninian trafił Piotr Sarbinowski. Chwilę później piłka po główce Dawida Ratajczaka uderzyła w poprzeczkę, ale w 56. minucie było już 2:1. Zagranie z bocznego sektora boiska dotarło do Pawła Błaszczaka, a ten dał ponowne prowadzenie Górnikowi.
W kolejnych minutach koninianie powinni byli strzelić jeszcze dwa gole. Najpierw faulowany w polu karnym był Błaszczak, ale jedenastki nie wykorzystał Bartosz Modelski. Chwilę później biało-niebiescy wychodzili z kontratakiem trzech na jednego, a mimo tego stracili piłkę.
Gdy wydawało się, że Obra nie jest w stanie już w żaden sposób sforsować obrony Górnika, goście w ciągu sześciu minut zdołali strzelić dwa gole. Co warto podkreślić - oba niesamowitej urody. Najpierw pięknie przymierzył Tomasz Marcinkowski. Piłka odbiła się od poprzeczki, następnie od ziemi i było 2:2. Pięć minut później uderzenie z kilku metrów świetnie obronił Łukasz Jaskólski.
W 90. minucie golkiper Górnika znów jednak nie miał żadnych szans. Tym razem z dystansu uderzył Dominik Kaczor. Jaskólski wyciągnął się jak tylko mógł, ale piłka minęła jego rękawicę, dając trzeciego gola i ostatecznie zwycięstwo Obrze Kościan.
- Przegrany bardzo ważny mecz, który mógł rozstrzygnąć losy tej ligi. Walka zaczyna się od początku. Mieliśmy swoje sytuacje, mogliśmy dobić przeciwnika. Nie wykorzystaliśmy tego i skończyło się stratą bramki na 2:3 w ostatnich sekundach - mówił po spotkaniu Damian Augustyniak. Szkoleniowiec Górnika zapowiedział również, że jego piłkarze nie zamierzają się poddawać. - Trzeba podnieść głowę do góry. Chłopacy są świadomi o co gramy. Trzeba wyciągnąć wnioski i grać dalej. Dzisiaj sobie porozmawiamy, a potem myślimy już o Ślesinie.
Po 24 meczach Górnik Konin wciąż jest liderem IV ligi, ale jego przewaga nad Obrą Kościan spadła do trzech oczek. Kolejne spotkanie biało-niebiescy rozegrają już w najbliższy wtorek. W Ślesinie koninianie zmierzą się z tamtejszym LKS, który w ten weekend pauzował. - Ślesin będzie miał tę małą przewagę. Chłopaki szybko się zregenerują i postawią wysoko poprzeczkę. Jedziemy po zwycięstwo. Boisko pokaże, jak to będzie wyglądać, ale myślę, że będziemy walczyć jak równy z równym.
Górnik Konin - Obra Kościan 2:3 (11&39; Mateusz Majewski, 56&39; Paweł Błaszczak - 54&39; Piotr Sarbinowski, 84&39; Tomasz Marcinkowski, 90&39; Dominik Kaczor)
Górnik Konin: Łukasz Jaskólski - Maciej Rojewski (83&39; Krzysztof Słowiński), Dawid Śnieg, Szymon Ćwiek, Kamil Krzyżanowski, Bartosz Modelski, Mateusz Majewski, Mateusz Augustyniak (74&39; Patryk Kaczmarek), Maciej Adamczewski, Łukasz Frydrych, Paweł Błaszczak (78&39; Bartosz Kowalski).
Obra 1912 Kościan: Szymon Kubicki - Przemysław Frąckowiak, Mariusz Józefiak (53&39; Hubert Olszak), Mateusz Adamski, Marcin Jurkiewicz, Igor Rudawski, Piotr Sznabel (83&39; Dominik Kaczor), Mateusz Witomski, Łukasz Biały (53&39; Dawid Ratajczak), Łukasz Żak (53&39; Piotr Sarbinowski), Tomasz Marcinkowski.