"Idziemy do przodu". Seniorki z Konina udowadniają, że wiek to tylko liczba
Nie chcą zostawać w tyle – z nowoczesnymi opaskami na rękach, uczą się sztucznej inteligencji i korzystają z technologii, aby aktywnie i bezpiecznie cieszyć się codziennością. - Nie cofamy się, idziemy do przodu – mówią z uśmiechem, podkreślając, że wiek to nie przeszkoda w odkrywaniu nowych pasji.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Osób Starszych prezentujemy konińskie seniorki, które nie chcą odstawać od współczesnego świata. Tę kolorową grupę senioralną spotkałam w przerwie między dopołudniowymi zajęciami w Klubie Integracji Społecznej, prowadzonym przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie (MOPR) a warsztatami z fotografii cyfrowej w Bibliotece Magnetycznej. To wszystko mieści się na parterze Domu Seniora przy ul. Magnetytowej 7 w Koninie. W zajęciach uczestniczy liczniejsza ekipa senioralna, ale kolorowe dodatki tej grupy od razu rzuciły się w oczy.
Jagoda, 66 lat
Razem chodzimy na różnorodne zajęcia. Jest tak wiele imprez w mieście, gdzie możemy się realizować, uczyć, a poza tym dobrze się bawimy. Są wystawy, plenery, kino, bierzemy udział w warsztatach fotograficznych, w tej chwili uczymy się sztucznej inteligencji. Jestem tym zachwycona i przerażona, ale trzeba to poznać. Nie chcemy odstawać. Wcześniej nie było takich możliwości. Obsługi komputera uczyłam się w pracy, ale nie wysyłano nas wówczas na kursy. Uczyliśmy się nawzajem. W tej chwili robimy to, żeby poznać coś nowego, nie odstawać od rzeczywistości, pokazać, że się nie cofamy, ale idziemy cały czas do przodu.
Nosimy opaski monitorujące ciśnienie, puls, saturację i temperaturę. W telefonie też mam aplikację, która liczy punkty kardiologiczne i kroki w danym dniu. Takie urządzenia sprawiają, że można czuć się nieco bezpieczniej. Jeśli coś się dzieje, to jest zawiadomienie do telecentrum o pomoc. To daje świadomość, że ktoś nad nami czuwa.
Bez kalendarza w komórce ani rusz. Mam też pisany bo lubię go uzupełniać i tam zaglądać. Lubimy ze sobą przebywać, coś zaplanować, jak chociażby wyjazd do Ciechocinka, aby odwiedzić koleżankę w sanatorium. Podróżujemy również po okolicy. Chcemy cieszyć się życiem.
Helena, 74 lata
Seniorka z większym stażem, ale jak ma się takie koleżanki to trzeba być na fleku. Dużo skorzystałam z ostatniego szkolenia. Wgrałam sobie przy pomocy naszego młodego instruktora Mikołaja, sztuczną inteligencję i się tym bawię. Bez telefonu i internetu - ani rusz. Komputer nie jest mi już potrzebny. Dzieci wyfrunęły, ale nie mam syndromu pustego gniazda bo mam takie fajne koleżanki.
Wiesława, 67 lat
Dzięki koleżankom uczestniczę w wielu imprezach. We wszystko mnie wprowadzają. Nie wyobrażam już sobie życia bez komórki z dostępem do internetu. Nauczyłam się różnych funkcji, z których korzystam, bez pomocy dzieci i wnuków. Laptop odszedł na bok. Poza tym czytam dużo książek. Lubię to bo wyobrażam sobie od razu te historie.
Zofia, 79 lat
Do setki coraz bliżej, ale trzeba pchać ten wózek. Nie ma cofania się w czasie. Staram się dorównywać młodszym koleżankom, zwłaszcza jeśli chodzi o różne aplikacje. Dopatrujemy się tego, co jest dobre. Ze sztuczną inteligencją też sobie damy radę. Muszę się przyznać, że ostatnio wysłała za mnie życzenia do wnuka. Chociaż lubię od siebie i od serca wpisywać się w różne imprezy, to tym razem skorzystałam z tego udogodnienia.
Ze względu na to, że siadł mi wzrok, a oczy są po operacjach, to przerzuciłam się na audiobooki. Raz w miesiącu czytam jedną pozycję bo należę do klubu dyskusyjnego w konińskiej bibliotece. Poza tym jesteśmy w klubie muzycznym, gdzie poznajemy muzykę klasyczną i współczesną. Uczestniczymy w miejskich potańcówkach. Jeździmy na krótkie wycieczki. Lubimy się wymieniać przepisami, których nigdy nie robiłam, a być może, że po raz pierwszy w życiu to zrobię. Mamy koleżankę Jagodę, która uwielbia piec i nas rozpieszcza. Nawzajem się mobilizujemy i nie mamy czasu rozmawiać o tym, co nam dolega, wspieramy się.
Teodozja, 78 lat
Wiekowo jesteśmy dorosłe, ale dusze mamy młode. Uśmiechamy się, spotykamy i nie chcemy się smucić. Gadżety pomagają i sprawiają, że czujemy się bezpieczeniej. Może być przecież różnie. Jak zegarek gdzieś uderzy bo się przewrócę, zasłabnę, zgłasza się telecentrum, które pomaga w tym, aby ktoś się mną zaopiekował.
Jestem zadowolona, że na nic nie mam teraz czasu bo ciągle gdzieś bywam z koleżankami. Interesujemy się tym, co się dzieje w naszym mieście i przekazujemy dalej te wiadomości. Zajęcia się często pokrywają i nie wiadomo czy iść do biblioteki, a może do domu kultury, ewentualnie podjechać do muzeum, czy może do Klubu Integracji Społecznej na Magnetytowej? To są takie dylematy.
Kursujemy komunikacją miejską (MZK), która od 70 roku życia jest bezpłatna, czasem samochodem zabierają mlodsze koleżanki, albo wykorzystujemy rodzinę do podwózki. Nie zapominamy o sobie. Lubimy pójść na kawę, uzgodniamy nawet czasem w co się ubrać i wymyślamy jakiś wspólny akcencik: berecik, kapelusik, koraliki, w zależności od okoliczności.
Janina, 80 lat
Na początku emerytury czułam się zagubiona. Nie umiałam się odnaleźć bez pracy. Jeździłam na wycieczki, zwiedzałam. W tej chwili zdrowie mi na to nie pozwala, ale spotkałam kiedyś Zosię, dawną sąsiadkę, która jest w różnych senioralnych grupach i poprosiłam, żeby mnie „przygarnęła” do tego grona.
Teraz mam wypełniony czas w miłym towarzystwie. Jestem zadowolona z zajęć w bibliotece, czy w KIS-ie. Nie mam problemów z obsługą komputera, ponieważ korzystałam jeszcze w pracy. Z komórką też nie mam problemów. Synowa nauczyła mnie korzystania z różnych aplikacji. Dużo czytam, a ponieważ zauważyłam, że z moją pamięcią jest coraz gorzej, więc zapisuję sobie tytuły książek, żeby nie zapomnieć.
Ważnym miejscem dla osób starszych jest Klub Integracji Społecznej (KIS), gdzie w ramach programu pod hasłem „Dobra jesień życia”, odbywają się cykliczne spotkania i zajęcia psychologiczne, artystyczne i inne, a nawet regularna gimnastyka. Zrzeszeni tam seniorzy podpisali 2,5-letnią umowę na opaski medyczne. - To nasza obrona na wypadek, gdyby w samotności coś złego się działo – mówią zgodnie i cieszą się z tego gadżetu, który dumnie prezentują, jak na nowoczesnych seniorów przystało.
Sprzedaj swój rower po sezonie i zyskaj dodatkowe miejsce, a przy okazji gotówkę na nowe hobby!