W urzędzie śmierdzi nawet przy zamkniętych oknach

Jak to możliwe, że budynek Urzędu Miejskiego wciąż nie ma odpływu kanalizacyjnego, choć koniński PWiK chwali się, że miasto jest już niemal w stu procentach skanalizowane?

Mowa o budynku przy ul. Wojska Polskiego, opuszczonym w 2013 roku przez Sąd Rejonowy. O tym, że gmach nie jest podłączony do kanalizacji, większość pracowników urzędu nie wiedziała do momentu przeprowadzki. Choć wiedziały o tym władze miasta, przejmując obiekt zdecydowano się na adaptację jedynie części biurowej, bo zabrakło pieniędzy na kanalizację.

Wprawdzie w sąsiedztwie budynku znajdują się od 2012 roku mieszkania komunalne, wyposażone w instalację sanitarną, ale urzędnicy nie zdecydowali się wtedy na podłączenie do niej, tłumacząc, że budynek MTBS-u położony jest na innej działce budowlanej. Poza tym wykonanie przyłącza dla obydwu wymagałoby w budynku po sądzie kosztownej przebudowy wewnętrznej kanalizacji sanitarnej, ponieważ jej wylot znajduje się z innej strony, niż wejście do sieci miejskiej.

Pod koniec maja na tle owego gmachu prezes PWiK Zbigniew Szymczak zwołał konferencję prasową z okazji zakończenia modernizacji konińskiej oczyszczalni ścieków. - Ponad pięć km nowoczesnej sieci kanalizacyjnej, likwidacja kilkuset przydomowych szamb, miasto blisko w stu procentach skanalizowane – chwalił się Z. Szymczak.

Aktualnie urzędnicy na widok szambowozu wjeżdżającego na parking, panicznie zaczynają zamykać okna. Smród podobno jest taki, że czuć go nawet przy zamkniętych oknach. Ostatnio zdecydowano się na pompowania fekaliów przed rozpoczęciem pracy urzędu, by petenci i urzędnicy nie natknęli się na nieprzyjemne zapachy.

Jak poinformowało nas Biuro Prezydenta Konina, budynek zostanie podłączony do miejskiej sieci kanalizacyjnej do końca października tego roku. Nie cały jednak, a tylko nowsza, wschodnia jego część. Pusty na razie gmach po przedwojennym syndykacie rolnym wymaga kapitalnego remontu i przy tej okazji również do niego zostanie podłączona instalacja sanitarna.