Superniania w Koninie uczyła rodziców wychowywania dzieci
Dziecko nie jest własnością rodzica, tylko jego odpowiedzialnością. O prawach oraz obowiązkach jednych i drugich mówiła dziś w Koninie Dorota Zawadzka, znana jako Superniania.
Dziecko nie jest własnością rodzica, tylko jego odpowiedzialnością. O prawach oraz obowiązkach jednych i drugich mówiła dziś w Koninie Dorota Zawadzka, znana jako Superniania.
Pierwsze z cyklu spotkań dla rodziców pod tytułem „Porozmawiajmy o dzieciach” odbyło się w Młodzieżowym Domu Kultury. Jego gościem była znana trenerka umiejętności społecznych, psycholog i specjalistka w sprawach rozwoju człowieka oraz doradca społeczny Rzecznika Praw Dziecka. Dorotę Zawadzką rodzice znają jednak przede wszystkim z programów telewizyjnych „Superniania”, „Świat według dziecka”, „I ty możesz mieć superdziecko”, czy „Na kłopoty Zawadzka”.
Podczas spotkania z koninianami Dorota Zawadzka mówiła przede wszystkim o wychowaniu dziecka, które przygotuje je do życia w nowoczesnym społeczeństwie. - Wychowanie to głównie czas. Jakość też jest ważna, ale ważniejsza jest bliskość z dzieckiem, zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa i zapewnianie go o tym, że jest fantastyczne ( bez porównywania z innymi ludźmi). Nie możemy zapominać o tradycji, wartościach uniwersalnych oraz nauce szacunku do drugiego człowieka – mówiła Zawadzka.
Superniania podkreśliła też, że w swoim postępowaniu wobec dzieci powinniśmy być konsekwentni, ale nie uparci. Nie powinniśmy natomiast ulegać modzie, choćby na telefony, czy tablety. - To co z tego, że inni to mają. To my jesteśmy od tego, żeby wyważyć różnice między tym co dziecko chce, a co jest mu potrzebne. Naszą rolą jest powiedzieć „ja rozumiem, że to chcesz... ale z różnych powodów nie możesz tego mieć”. Niestety dajemy dzieciom pewne rzeczy, bo nam jest wygodnie. Dajemy telefon i mamy dziecko z głowy, zajęło się czymś i dało nam święty spokój. Nie tak powinno to wyglądać – mówi Zawadzka.
A czy wychowanie dzieci teraz różni się od tego sprzed wielu lat? - Dzieci trochę szybciej dojrzewają, ale ta seksualizacja to też nasza wina. Dostałam szału widząc na plaży roczną dziewczynkę, która miała pełną pieluchę, a do tego stanik prawie na plecach, wymalowane paznokcie i ciemne, stylowe okulary. Dziecku to jest po nic, tylko mama myśli, że wszyscy muszą widzieć w niej dziewczynkę – opowiada Superniania. - Zmieniło się to, że mamy mniej czasu dla swoich pociech. Okopaliśmy dzieci w rzeczach, gadżetach, zamknęliśmy na strzeżonych podwórkach i zabraliśmy im wolność – dodaje.
Psycholog tłumaczyła też rodzicom, że nie ma czegoś takiego jak „bezstresowe wychowanie”. Każde dziecko musi mieć zasady, normy i reguły. Bez tego nie uda się wychować młodego, rozsądnego i odpowiedzialnego człowieka.