Poszukiwana od kilku dni Ewa Tylman prawdopodobnie nie żyje

Ostatnie wiadomości w sprawie Ewy Tylman są tragiczne. Kobieta nie żyje.

Poznańska policja zatrzymała kolegę Ewy Tylman. Na razie nie podaje czy doszło do nieszczęśliwego wypadku, czy też do zabójstwa. Informuje, że Ewa Tylman i jej kolega nie byli na moście św. Rocha w Poznaniu. Do tragicznego zdarzenia doszło w jego pobliżu, a ciało kobiety najprawdopodobniej znajduje się w rzece Warcie. Zatrzymany w sprawie mężczyzna był przesłuchiwany kilka godzin przez prokuratora. Wykorzystano w tym celu eksperyment procesowy. - Na podstawie tych informacji możemy powiedzieć, że doszło do śmierci w pobliżu mostu Rocha - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. - Zatrzymaliśmy kolegę, który naszym zdaniem mógł się przyczynić do śmierci Ewy Tylman. 

Policjanci i prokurator przemierzyli ze świadkiem całą drogę, która wiodła od wyjścia z lokalu feralnej nocy aż do miejsca, w którym urywa się ślad. - To doprowadziło do takich wniosków, które pozwalają prokuratorowi formułować zarzuty. Trawają działania procesowe, które realizuje prokurator. Policja natomiast zbiera siły i koncentruje się na poszukiwaniach w Warcie. Jesteśmy przekonani że Ewa Tylman nie żyje, a jej ciało znajduje się w wodzie - mówi rzecznik policji. 

Od kilku dni trwały intensywne poszukiwania Ewy Tylman. 26-latka z Konina zaginęła 23 listopada w Poznaniu gdy wracała w nocy wraz z kolegą z imprezy integracyjnej. Poszukiwania zagionionej trwały ponad tydzień. Zaangażowano w nie kilkudziesięciu wielkopolskich policjantów, specjalistów z komendy głównej, do tego łodzie, dron i patrole konne. Poszukiwania prowadził także właściciel biura detektywistycznego Krzysztof Rutkowski. Rodzina i znajomi z Konina ufundowali wysoką nagrodę za odnalezienie 26-latki.