Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościZ kroniki kryminalnej, czyli co wydarzyło się w 2015 roku

Z kroniki kryminalnej, czyli co wydarzyło się w 2015 roku

Dodano: , Żródło: LM.pl
Z kroniki kryminalnej, czyli co wydarzyło się w 2015 roku

Śmiertelne wypadki, morderstwa, rozboje, utonięcia i głośne w całym kraju zaginięcie. Taki był miniony już 2015 rok. Zobaczcie jego kryminalne podsumowanie.

Śmiertelne wypadki, morderstwa, rozboje, utonięcia i głośne w całym kraju zaginięcie. Taki był miniony już 2015 rok. Zobaczcie jego kryminalne podsumowanie.

Styczeń rozpoczął się od makabrycznego odkrycia. Jeden z mieszkańców Turku podczas spaceru znalazł w zaroślach materiałową torbę, a w niej zwłoki noworodka. Poza ciałem chłopca w torbie było łożysko i szufelka. Po dwóch miesiącach policji udało się dotrzeć do rodziców dziecka. Do zamordowania przyznała się 26-letnia matka, która po urodzeniu chłopca udusiła go wkładając mu do ust zwitek ligniny. Kobieta dobrowolnie poddała się karze. We wrześniu sąd skazał ją na 6 lat bezwzględnego pozbawienia wolności.

W styczniu do śmiertelnego wypadku doszło w konińskiej elektrowni. Dwutonowy element przygniótł 59-letniego pracownika. Mężczyzna zmarł w szpitalu. To nie jedyny dramat jaki rozegrał się w tym roku w elektrowni. W kwietniu z wysokości 27 metrów spadł 29-letni pracownik firmy zewnętrznej, która przeprowadzała modernizację bloku pierwszego elektrowni Pątnów I.

W lutym do konińskiego sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko 50-letniemu Zygmuntowi L., który w grudniu 2013 roku zakatował swoją konkubinę. Mężczyzna bił i kopał kobietę po całym ciele, aż doprowadził ją do śmierci. Sąd pierwszej instancji skazał 50-latka na 25 lat więzienia.

Uwagę mediów w marcu przyciągnął wypadek samochodowy, którego sprawcą był koniński policjant. Mundurowy po służbie jadąc osobowym volkswagenem wjechał w zabudowania gospodarcze przy stacji benzynowej przy ul. Kolskiej. Kierowca wyszedł z tego bez szwanku.

Kwiecień to kolejne zderzenie, którego ofiarą był noworodek. Do szpitala w Turku zgłosiła się 18-latka wspólnie z matką. Młoda kobieta przyniosła w torbie zwłoki dziecka wraz z łożyskiem. Na ciele noworodka nie było obrażeń zewnętrznych. Wyjaśnieniem przyczyny jego zgonu zajmuje się prokuratura.

Do niewyobrażalnej tragedii doszło w maju na pograniczu gmin Ślesin i Wierzbinek. W zderzeniu dwóch aut osobowych zginęły trzy osoby. Na miejscu zmarł 19-letni kierowca jednego z samochodów. Drugim autem podróżowało małżeństwo z niespełna 3-letnią córką. Mężczyzna zginął w płomieniach. Matka z dzieckiem zostały wyciągnięte przez mieszkańców wsi. Niestety kobiety nie udało się uratować.

W wakacje doszło do kilku utonięć. Na niestrzeżonym kąpielisku w miejscowości Świętne, gm. Wilczyn utonął 17-latek, a w zbiorniku Jeziorsko w pow. tureckim 45-latek. Natomiast ze stawu przy autostradzie A2 wyłowiono ciało 40-letniego mieszkańca gm. Dąbie.

Sierpień to kolejna rodzinna tragedia. Między Buszkowem, a Ościsłowem znaleziono ciało 57-letniej kobiety. Jak się później okazało, została ona zasztyletowana przez swojego 20-letniego syna – Bartosza M. Mężczyzna wybrał się z matką na zakupy do Skulska, ale tam już nie dojechali. Bartosz M. zadał 57-latce kilkadziesiąt ciosów nożem w okolice głowy i szyi, a jej ciało wyrzucił z auta i odjechał. Dwudziestolatek przyznał się do morderstwa, ale nie potrafił wyjaśnić dlaczego to zrobił. Prokuratura nadal bada tę sprawę.

W październiku koniński sąd skazał na 5 lat więzienia Mariusza C., 28-latka który wspólnie z kolegami napadał na plebanie. Zamaskowani mężczyźni we wrześniu 2012 roku pod osłoną nocy weszli na plebanię w Szemborowie, pow. słupecki i uderzyli obuchem siekiery w głowę miejscowego duchownego. Po skrępowaniu go, wynieśli wszystko co najcenniejsze. Podobnie postąpili wobec księdza z parafii w Lubczu, woj. kujawsko-pomorskie. Koledzy Mariusza C. już wcześniej trafili za kraty. On sam uciekł do Anglii, skąd trafił na ławę oskarżonych.

Wyrok 4 lat i 8 miesięcy więzienia usłyszał w listopadzie 30-letni Marcin S., który odpowiadał za napad na agencję bankową przy ul. Szarych Szeregów w Koninie. Mężczyzna liczył na szybki zarobek. W kominiarce i z rewolwerem wszedł do banku i grożąc pracownikom zażądał pieniędzy. Uciekł z ponad 36 tys. zł, ale w pościg za nim ruszył najpierw 18-letni licealista, a później funkcjonariusz policji. Marcin S. został zatrzymany niemal na gorącym uczynku.

Listopad i grudzień to przede wszystkim zagadkowe zniknięcie 26-letniej Ewy Tylman. Koninianka pracująca w Poznaniu wracała wspólnie z kolegą z imprezy firmowej. W okolicy mostu św. Rocha ślad po 26-latce się urywa. Zatrzymany po kilku dniach towarzysz Ewy twierdzi, że po incydencie na moście, kobieta wpadła do Warty. Adam Z. trafił do aresztu, natomiast rzekę cały czas przeszukują płetwonurkowie. Ciała kobiety nie odnaleziono. Do tej pory nie wiadomo również co tak naprawdę wydarzyło się feralnej nocy. Rodzice Ewy Tylman wierzą, że ich córka żyje i wkrótce uda się ją odnaleźć.  

Z kroniki kryminalnej, czyli co wydarzyło się w 2015 roku
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole