Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKwileccy wrócili po wojnie do Malińca tylko na kilka tygodni

Kwileccy wrócili po wojnie do Malińca tylko na kilka tygodni

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Kwileccy wrócili po wojnie do Malińca tylko na kilka tygodni

W kwietniu 1945 roku troje dorosłych już dzieci Mieczysław Kwileckiego wróciło do Malińca. Jednak w miejscu swojego urodzenia spędzili tylko kilka tygodni.

W kwietniu 1945 roku troje dorosłych już dzieci Mieczysław Kwileckiego wróciło do Malińca. Jednak w miejscu swojego urodzenia spędzili tylko kilka tygodni.

Po niemieckiej agresji na Polskę Mieczysław Kwilecki spakował co cenniejsze przedmioty i wysłał je wozami na wschód, a sam z kierowcą Franciszkiem Nowickim wyruszył, choć karty mobilizacyjnej nie otrzymał, na poszukiwanie swojej macierzystej jednostki wojskowej. 16 pułku ułanów jednak nie odnalazł, za to wędrując na wschód trafił w końcu w ręce Sowietów i dostał się do obozu w Starobielsku, gdzie w 1940 r. został zabity strzałem w tył głowy (więcej o Mieczysławie Kwileckim i jego rodzinie w artykule: „Mieczysław Kwilecki - ostatni właściciel majątku Gosławice”).

Niemieckie porządki

Niemcy majątek hrabiego Kwileckiego upaństwowili, zatrudniając w nim większość spośród przedwojennych pracowników folwarcznych. Jednym z nich był Konstanty Woltman, który w majątku hrabiego Kwileckiego zaczął pracować już w wieku 12 lat. - Do Malińca przeprowadziliśmy się w 1935 r. – wspomina. - Mój ojciec był włodarzem u hrabiego, kimś w rodzaju brygadzisty, ale pracować musieliśmy wszyscy, bo ani pieniędzy, ani jedzenia za dużo nie było. Na początku kury oganiałem, żeby nie wydziobywały świeżo zasianego ziarna.

Kiedy Konstanty Woltman skończył 18 lat, Niemcy wysłali go razem z innym pracownikiem do Bydgoszczy na trzytygodniowy kurs dla traktorzystów, ponieważ do majątku przyszły dwa lanz bulldogi, niemieckie ciągniki rolnicze, które z czasem, kiedy zaczęło brakować paliwa, przerobiono na gaz drzewny. Owej przeróbki dokonano na terenie dawnej fabryki maszyn rolniczych Reymonda.

Pan Konstanty zapamiętał, że niemieckich zarządców majątku było trzech, jeden z nich nosił nazwisko Linke, a kolejny Golf. Ostatni życzył sobie natomiast, by przed nazwiskiem tytułowano go doktorem. Rzeczą niewątpliwie pozytywną było zelektryfikowanie całego gospodarstwa. – Hrabia miał małą elektrownię (jej budynek stoi do dzisiaj – dop. red.) na 110 V, ale prąd doprowadził tylko do pałacu. Akumulatory były podłączone do silnika spalinowego, a o zaopatrzenie go w paliwo troszczył się pomocnik kierowcy – opowiada Konstanty Woltman.

Chcieli spalić mieszkańców?

Bardzo źle wspomina pracę u niemieckich zarządców majątku Czesława Michurska, starsza siostra pana Konstantego: - Podczas kopania ziemniaków Niemiec, który szedł za mną, znalazł jeden kartofel, którego nie zauważyłam i nie wykopałam. Przed batem, którym Niemiec się już na mnie zamierzył, w ostatniej chwili uratował mnie ojciec, który doskonale mówił po niemiecku, bo pięć lat tam z mamą pracowali.

strona 1 z 6
Kwileccy wrócili po wojnie do Malińca tylko na kilka tygodni
Kwileccy wrócili po wojnie do Malińca tylko na kilka tygodni
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole