Była propozycja, ale PKP milczy. Brak dobrej woli w sprawie Parowozowni?

Stworzenie bezpiecznej ścieżki, którą mieszkańcy ul. Parowozownia w Koninie mogliby dojść do osiedla Chorzeń. Taką propozycję spółce PKP złożyło miasto. - To rozwiązałoby problem mieszkańców – mówi Sebastian Łukaszewski, wiceprezydent Konina.

Na początku grudnia pisaliśmy o trudnej sytuacji mieszkańców ul. Parowozownia. W domach należących do kolei żyje tam 18 rodzin. Przy ich nieruchomościach znajduje się zakład, który kupił teren sąsiadujący z budynkami mieszkalnymi. - Firma, która kupiła teren zaczęła się grodzić i zamyka nam dojście do miasta. Teraz będziemy musieli nadrobić jakieś kilka kilometrów, żeby dojść do osiedla, albo na peron chociaż ten mamy rzut kamieniem stąd – mówili.

Nowy właściciel jeszcze przed końcem roku teren ogrodził. A jak do szkoły, czy przychodni na osiedlu Chorzeń mają teraz dostać się mieszkańcy? PKP zaproponowało, żeby chodzili pieszo do wiaduktu Briańskiego. - To są około 4 km i wychodzi się na trzecim osiedlu, a nie na Chorzniu. To nie rozwiązuje problemu – mówi wiceprezydent Łukaszewski.

Władze miasta w grudniu zwróciły się do spółki kolejowej z propozycją stworzenia bezpiecznej ścieżki, która nie naruszałaby prywatnego terenu, a służyłaby mieszkańcom. - Sami nie możemy nic zrobić, bo to nie jest teren miasta. Tu decyzję musi podjąć PKP – podkreśla Sebastian Łukaszewski.

Niestety koniński magistrat do dziś nie uzyskał odpowiedzi na swoje pisma. Również nam PKP od ponad miesiąca PKP nie odpowiada na przesłane im pytania. Po tygodniu oczekiwania warszawskie biuro prasowe stwierdziło, że odpowiedzi udzieli rzecznik PKP PLK w Poznaniu. I tak od trzech tygodni nie można się z nim skontaktować. W telefonie Zbigniewa Wolnego, rzecznika PKP PLK włącza się jedynie skrzynka pocztowa, a na pozostawione w niej wiadomości rzecznik nie odpowiada.