Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKiedy mieszkańcy pierwszych bloków dogrzewali się kozą

Kiedy mieszkańcy pierwszych bloków dogrzewali się kozą

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Kiedy mieszkańcy pierwszych bloków dogrzewali się kozą

Życie bez ciepłej wody? Być może trudno nam to sobie dzisiaj wyobrazić, ale jeszcze całkiem niedawno wraz z pierwszymi upałami dla mieszkańców Konina zaczynał się miesiąc bez ciepłej wody.

Życie bez ciepłej wody? Być może trudno nam to sobie dzisiaj wyobrazić, ale jeszcze całkiem niedawno wraz z pierwszymi upałami dla mieszkańców Konina zaczynał się miesiąc bez ciepłej wody.

W lipcu przeprowadzano bowiem coroczny remont sieci ciepłowniczej, a z kranów przez cały miesiąc leciała tylko zimna woda. Kto mógł, wyjeżdżał na ten czas z Konina do rodziny lub na wczasy, ale większość zostawała jednak w mieście. Żeby się umyć, należało podgrzać wodę samemu na gazie, kuchence elektrycznej lub węglowej.

Ogrzewane od 1954 r.

Dla większości mieszkańców Konina nie była to zresztą żadna nowość, bo centralne ogrzewanie w blokach pojawiło się dopiero na nowo budowanym osiedlu w 1954 r., a ciepła woda w kranach - po doprowadzeniu cieplika z elektrowni Gosławice - całe dziesięć lat później. Wcześniej zarówno w mieście jak i na wsi grzano po prostu wodę na ogniu lub – w co zamożniejszych mieszczańskich domach – podgrzewano ją w bojlerach lub junkersach.

Uciążliwe przerwy w dostarczaniu ciepłej wody zaczęto skracać dopiero w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych – najpierw do trzech, a potem do dwóch tygodni - doprowadzając stopniowo do stanu, jaki mamy dzisiaj, kiedy jej brak w kranach należy do sytuacji zupełnie wyjątkowych. - Od kilku lat nie ma już przerw w dostarczaniu ciepłej wody, które by dotykały całego miasta – tłumaczy Krzysztof Nowak, kierownik działu eksploatacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (MPEC) w Koninie. – Co najwyżej są odłączane na kilka dni pojedyncze obiekty.

Koza w przedpokoju

Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Koninie świętuje właśnie swoje 40-lecie, ale – jak wynika choćby z faktu, że centralne ogrzewanie pojawiło się na nowym konińskim osiedlu w sezonie grzewczym 1954/1955 – konińskie ciepłownictwo liczy sobie o ponad dwadzieścia lat więcej. Pierwsze ciepło popłynęło zresztą dopiero do trzeciego z kolei z budowanych przy dzisiejszej ulicy Górniczej bloków – noszącego dzisiaj nr 3 – a dwa wcześniejsze, z numerami 1 i 5, ogrzewane były piecami kaflowymi.

Pierwsza zima z przełomu 1953 i 1954 r. była dla lokatorów tych dwóch pierwszych bloków nowego osiedla ciężka. – Trzeba było jakoś ogrzać mieszkanie, bo akurat urodziła się wtedy moja starsza córka, więc przywiozłem jakiś piecyk na brykiety od rodziców, tak zwaną kozę – wspominał tamten czas w rozmowie z autorem inż. Stefan Włodarczyk, który dostał z kopalni mieszkanie w bloku przy Górniczej 5. - Postawiłem go w przedpokoju, a rurę przeprowadziłem przez łazienkę, żeby przebić się do jakiegoś komina.

Oszczędności na kominie

Kotłownię uruchomiono dopiero na następną zimę. Postawiono ją według typowego projektu, który został ze względów oszczędnościowych nieco okrojony. Te oszczędności nikomu się zresztą nie opłaciły, bo już cztery lata później trzeba było między innymi podnieść komin o, ujęte mu wcześniej, osiem metrów, i zamontować rękawy zsypowe do węgla, co pozwoliło zautomatyzować załadunek opału do palenisk.

strona 1 z 5
Kiedy mieszkańcy pierwszych bloków dogrzewali się kozą
Kiedy mieszkańcy pierwszych bloków dogrzewali się kozą
Kiedy mieszkańcy pierwszych bloków dogrzewali się kozą
Kiedy mieszkańcy pierwszych bloków dogrzewali się kozą
Kotlownia5
Kotlownia6
Kotlownia7
Kotlownia8
Kotlownia9
Kotlownia11
Kotlownia12
Kotlownia13
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole