Kiedy zbrojeniówka przestała kupować konińskie aluminium
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Na początku lat dziewięćdziesiątych większość dotychczasowych odbiorców huty zbankrutowała, a w połowie 1991 r. rozwiązano RWPG, która koordynowała sprzedaż na rynki państw socjalistycznych.
Na początku lat dziewięćdziesiątych większość dotychczasowych odbiorców huty zbankrutowała, a w połowie 1991 r. rozwiązano RWPG, która koordynowała sprzedaż na rynki państw socjalistycznych.
Konińskie aluminium przestały wtedy kupować zakłady zbrojeniowe i producenci rowerów. Kłopoty przechodziła fabryka tarpanów w Poznaniu, gdzie powstawały polskie samochody terenowe (rolnicze) o tej nazwie, a teraz funkcjonuje zakład Volkswagena. Nawet Olkusz, wytwórca słynnych na całą Polskę emaliowanych garnków, wstrzymał zamówienia. Wszyscy, którzy sprzedawali do krajów bloku wschodniego przechodzili poważny kryzys.
Bali się eksportować taśmy
- Sprzedaż bardzo nam spadła i były to chyba najgorsze lata w historii huty – wspomina Jan Woźniak (fot. nr 1), który pod koniec 1989 r. został jej dyrektorem handlowym. – A tylko część naszej ówczesnej produkcji nadawała się na eksport.
Na wymagające rynki zachodnie huta sprzedawała tylko blachę, którą można było ręcznie posortować i wybrać odpowiadające warunkom zamówienia sztuki. - Baliśmy się eksportować taśmy, bo nie wiedzieliśmy, co tam w środku jest zawinięte – tłumaczy Jan Woźniak. Blachy nie mogły mieć plam, musiały być gładkie i odpowiednich rozmiarów. Dopiero wprowadzenie atmosfery ochronnej czyli odpowiedniej dla prawidłowego przebiegu procesu technologicznego mieszanki gazów, oraz zakup linii do odtłuszczania i mycia blach pozwoliły na skokową poprawę jakości.
Jak opowieści nie z tego świata brzmią dzisiaj wspomnienia Jana Woźniaka o środkach technicznych, jakimi dysponował pion handlowy na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. - Łączność międzynarodowa była wtedy bardzo utrudniona, a jedynym środkiem łączności bezpośredniej był dalekopis. Później, jak się pojawił faks, było to już znaczne ułatwienie w kontaktach.
Pozostawieni sami sobie
W 1991 r. huta przestała być przedsiębiorstwem państwowym i została przekształcona w spółkę prawa handlowego. - Zostaliśmy pozostawieni sami sobie i musieliśmy sobie radzić – wspomina Robert Jeżak (fot. nr 2), który wtedy właśnie, po ukończeniu Akademii Górniczo-Hutniczej, przyszedł do pracy w hucie. Owych pionierskich przekształceń firmy podjął się zarząd pod kierunkiem prezesa Jerzego Kaka (fot. nr 3).
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.