Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościJak zginęła Ewa Tylman? Prokuratura oskarża Adama Z.

Jak zginęła Ewa Tylman? Prokuratura oskarża Adama Z.

Dodano:
Jak zginęła Ewa Tylman? Prokuratura oskarża Adama Z.

Zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym dla Adama Z. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu poinformowała o zakończeniu śledztwa w sprawie śmierci Ewy Tylman. Kobieta zginęła rok temu.

Zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym dla Adama Z. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu poinformowała dzisiaj o zakończeniu śledztwa w sprawie śmierci Ewy Tylman i przedstawiła akt oskarżenia.  

W miniony czwartek Prokuratura Okręgowa w Poznaniu skierowała do sądu akt oskarżenia wobec Adama Z. W poniedziałek poznańscy śledczy ujawnili, jak według nich zginąć miała Ewa Tylman. Prokuratura w Poznaniu odtworzyła przed opinią publiczną niemal cały przebieg zdarzeń z nocy z 23 na 24 listopada 2015 roku. Zdarzenia te miały doprowadzić do śmierci Ewy Tylman, a w konsekwencji również oskarżenia o zabójstwo z zamiarem ewentualnym Adama Z.

Oboje młodzi ludzie mieli tamtej nocy bawić się razem z innymi kolegami z pracy w poznańskim klubie Mixtura. Następnie, będąc pod wpływem alkoholu, wyszli z klubu, kierując się w stronę mostu św. Rocha w Poznaniu. Na podstawie zapisów z monitoringu oraz zeznań Adama Z. śledczy odtworzyli przebieg ich trasy. Ewa Tylman miała iść z Adamem Z. dobrowolnie i nie była w żaden sposób zmuszana przez niego do przebywania z nim.

W pewnym momencie tej trasy, kobiecie miała upaść torebka. To wtedy Adam Z. miał wejść w posiadanie dowodu osobistego Ewy Tylman, który później znaleziony został na jednym z przystanków tramwajowych w Poznaniu i odesłany przez znalazcę rodzicom Ewy. Na dowodzie zabezpieczono jedynie odciski ojca Ewy Tylman, inne nie były w stanie możliwym do ich identyfikacji. Dowód na przystanku miał zostawić sam Adam Z. po wydarzeniach nad Wartą.

Przy moście św. Rocha urywa się zapis monitoringu. Według śledczych miało tam dojść do sprzeczki między Ewą, a Adamem. Motywu tej sprzeczki prokuratura na razie nie chce ujawniać. W wyniku tej kłótni Adam Z. miał zepchnąć Ewę Tylman ze skarpy. Kobieta po upadku miała stracić przytomność. Przestraszony swoim czynem Adam Z., według prokuratury, zaciągnął żyjącą jeszcze Ewę Tylman na brzeg Warty, a następnie wrzucił do wody.

- Adam Z. godził się na to, że na skutek stanu nieprzytomności i nietrzeźwości, w którym znajdowała się pokrzywdzona, a także warunków atmosferycznych panujących tamtego dnia, czyli bardzo niskiej temperatury powietrza oraz wody, nastąpi zgon Ewy T. - przedstawiła zdanie prokuratury Magdalena Mazur-Prus.

Dlatego też na mężczyźnie ciąży zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym, a nie nieumyślnego spowodowania śmierci.

To jednocześnie najbardziej tajemniczy moment całej historii. Swoją wersję wydarzeń poznańska prokuratura opiera jedynie na notatce policjantów, którzy twierdzą, że taką wersję wydarzeń przedstawił im Adam Z. Sam mężczyzna, wtedy jeszcze jako podejrzany, swoje zeznania zmienił i dziś nie przyznaje się do winy. W pewnym momencie śledztwa twierdził nawet, że zeznanie to zostało na nim wymuszone przez policjantów. Nie ma jednego, bezpośredniego dowodu (zeznań świadków, czy zapisu monitoringu), który miałby świadczyć o takim, a nie innym przebiegu zdarzeń. Według prokuratury wersja przedstawiona w notatce policjantów oraz pozostałe dowody układają się w logiczną całość.

Dlaczego Adam Z. nie pomógł kobiecie, tylko doprowadził do jej śmierci?

- Nie jestem w stanie podać racjonalnego powodu jego działania. Na pewno kierował nim strach. Ludzie w niebezpiecznych, niecodziennych sytuacjach działają różnie - mówiła podczas konferencji prokurator Magdalena Mazur-Prus.

W pierwszych dniach po zaginięciu kobiety, prokuratura prowadziła czynności pod kątem uprowadzenia Ewy Tylman. Szybko jednak podejrzenia poznańskich śledczych zmieniły się na podejrzenia o zabójstwie koninianki. Działań policjantom i prokuraturze nie ułatwiał Adam Z., który kilkukrotnie zmieniał swoje wersje wydarzeń, zasłaniał się również niepamięcią.

- Wybiera fakty, które pasują do jego linii obrony. Jako osoba najpierw podejrzana, a następnie oskarżona ma do tego prawo - twierdzi prokurator Magdalena Mazur-Prus.

Konsekwentnie jednak nie przyznaje się do winy. Psychiatrzy po obserwacji Adama Z. orzekli, że nie może być mowy o jego niepoczytalności lub chorobie psychicznej.

- To będzie proces poszlakowy - przyznała na konferencji prasowej prokurator Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Śledczy są jednak pewni swojej wersji wydarzeń i skierowanego wobec Adama Z. oskarżenia. Do poznańskiego sądu wpłynęło kilkadziesiąt tomów akt ze śledztwa uzupełnionych o kilkanaście ekspertyz specjalistów z różnych dziedzin - psychiatrów, specjalistów medycyny sądowej, a nawet antropologów. Zabezpieczono wszystkie dostępne nagrania z monitoringów, telefony Adama Z., jak i innych osób, bilingi rozmów, a także ubrania oskarżonego. Wbrew postulatowi rodziny zmarłej kobiety, ciało Ewy Tylman nie będzie badane przez specjalistów z Krakowa.

W najbliższym czasie ruszy proces Adama Z. Grozi mu co najmniej osiem lat więzienia, 25 lat lub dożywocie.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole