Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościNauczyciele i rodzice z regionu konińskiego po manifestacji

Nauczyciele i rodzice z regionu konińskiego po manifestacji

Dodano:
Nauczyciele i rodzice z regionu konińskiego po manifestacji

Nauczyciele i rodzice z regionu konińskiego wzięli udział w ogólnopolskiej manifestacji w Warszawie, zorganizowanej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Oto głos uczestników protestu z regionu. 

Nauczyciele i rodzice z regionu konińskiego wzięli udział w ogólnopolskiej manifestacji w Warszawie, zorganizowanej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Oto głos uczestników protestu i dlaczego są przeciwko zapowiadanej reformie. 

„Nie dla chaosu w szkole” to hasło przewodnie protestu, które zgromadziło kilkadziesiąt tysięcy osób na placu Piłsudskiego, gdzie poza nauczycielami byli też rodzice, eksperci, absolwenci gimnazjów, artyści i samorządowcy z całego kraju.

- Protestuję, bo jestem przeciw psuciu osiągnięć polskiej oświaty, jakie obserwujemy od czasu wprowadzenia reformy w 1999 roku. W tej chwili nie widzę innego sposobu wyrażenia sprzeciwu. Jak trzeba będzie, dalej będę stała w strugach deszczu. Do skutku, bo nie można dopuścić, aby ta tzw. reforma weszła w życie – powiedziała jedna z uczestniczek warszawskiej manifestacji, nauczycielka Gimnazjum w Starym Mieście.

Sześć dużych autokarów wyruszyło o 7.30 spod dworca kolejowego do stolicy. Rodzice i nauczyciele, niezrzeszeni w Związku Nauczycielstwa Polskiego, sami wynajęli środek transportu, by wziąć udział w proteście przeciw planowanej przez rząd reformie oświaty, która – zgodnie z zapowiedzią – miałaby się rozpocząć już od przyszłego roku szkolnego.

Przypomnijmy, że w wyniku reformy edukacji wprowadzonej w 1999 r. za rządów AWS-UW powstał nowy etap edukacyjny w strukturze szkół, czyli gimnazja. Obecny rząd planuje je „wygasić” oraz wydłużyć szkołę podstawową do 8 lat, licea do 4, a technika do 5. Najwięcej kontrowersji budzi zapowiadana likwidacja gimnazjów. Zdaniem reformatorów ten typ szkół nie sprawdził się, zarówno pod względem edukacyjnym, jak i wychowawczym. Zwolennicy likwidacji powtarzają, że gimnazja nie przyczyniły się do wyrównania szans edukacyjnych dzieci oraz wskazują na potrzebę wydłużenia nauki w liceach z 3 do 4 lat.

- Proponowane zmiany niszczą kilkunastoletnie osiągnięcia. Moje dzieci chodziły do gimnazjum i wiem, że to podstawowy filar w polskiej edukacji. Tu się uczą myślenia, rozwiązywania problemów i pracy w zespołach. Skutki tego widzę na co dzień: mam absolwentów akademii medycznej i politechniki. Świetnie sobie radzą w życiu dorosłym – mówi Barbara Błaszczyńska, członek zarządu oddziału gminnego ZNP w Starym Mieście. – Uważam , że reformować trzeba technika i licea, gdzie bez korepetycji ani rusz – dodaje.

Około 50 tysięcy osób zgromadziło się o 12.00 na placu Piłsudskiego w Warszawie, gdzie głos zabrali m.in. Sławomir Broniarz, prezes ZNP, prezydenci kilku miast, w tym wiceprezydent Warszawy, rodzice, absolwent pierwszego rocznika kończącego gimnazjum oraz przedstawiciele partii opozycyjnych. Mówcy, jak i protestujący podkreślali w swoich wypowiedziach kilka aspektów:

Po pierwsze: Polscy 15-latkowie w czołówce światowej

Na podstawie licznych badań dotyczących stanu polskiej edukacji wyłania się cały wachlarz korzyści będących skutkiem funkcjonowania gimnazjów. Z międzynarodowej oceny umiejętności uczniów (PISA), czyli największego badania umiejętności 15-latków na świecie, wynika, że polska młodzież poczyniła ogromny postęp. Pierwsze wyniki badań, w których wzięli absolwenci 8-klasowej szkoły podstawowej, nie pozostawiały żadnych złudzeń co do poziomu kompetencji młodych Polaków: w 2000 r. nasi uczniowie znaleźli się w grupie rówieśników osiągających wyniki „niskie”. Analiza wyników PISA od roku 2000 do najbardziej aktualnych, czyli tych z 2012 r. wskazuje na olbrzymi skok edukacyjny we wszystkich diagnozowanych obszarach: w naukach przyrodniczych, matematyce oraz w zakresie czytania i interpretacji. Ostatnie badania to powód do dumy dla polskiej oświaty, gdyż piętnastolatkowie osiągnęli wynik, który plasuje ich w ścisłej czołówce światowej. Polska młodzież w sumie uzyskała 518 punktów, minimalnie lepsi w Europie okazali się tylko Holendrzy (523), Estończycy (521) oraz Finowie (519). Eksperci komentujący wyniki podkreślają, że te nieznaczne różnice pomiędzy Polakami a pozostałą trójką mieszczą się w granicach błędu statystycznego, co oznacza, iż jesteśmy na równi z najlepszymi.

- Sukces polskich gimnazjalistów wypracowały konkretne zespoły ludzi, które teraz ma się zamiar zlikwidować. Jeśli się komuś wydaje, że ci sami nauczyciele porozrzucani po różnych szkołach będą nadal tak samo skutecznie motywować młodzież do pracy nad własnym rozwojem, to znaczy, że nie ma pojęcia o edukacji – powiedziały nauczycielki Gimnazjum w Starym Mieście.

Po drugie: Przemoc i agresja częstsza w podstawówkach niż w gimnazjach

Wbrew powszechnym przekonaniom poziom agresji i przemocy wśród uczniów jest znacznie wyższy w szkołach podstawowych niż w gimnazjach. Instytut Badan Edukacyjnych opublikował badania, z których jednoznacznie wynika, że znacznie częściej dochodzi do agresji werbalnej czy fizycznej wśród uczniów podstawówek. Na dręczenie również bardziej narażeni są uczniowie młodsi niż starsi.

Po trzecie: Dyrektorzy szkół średnich przeciw likwidacji gimnazjów

Autorzy proponowanych zmian powtarzają, że szkoły średnie źle przygotowują młodzież do studiów. Przekonują, że konieczne jest wydłużenie edukacji do 4 lat. Teoretycznie propozycje MEN powinny odpowiadać dyrektorom i belfrom szkół średnich, jednak nie do końca tak jest. Jak czytamy w liście napisanym w październiku tego roku przez Stowarzyszenie Dyrektorów Szkół Średnich, skierowanym do ministra edukacji, szkoły średnie są świadome dorobku gimnazjów i nie zgadzają się na ich likwidację.

Po czwarte: Obawy rodziców uczniów podstawówek

Rodzice dzieci szkół podstawowych też nie kryją swoich obaw o przyszłość swoich pociech, tym bardziej, że zostanie znacznie ograniczona swoboda wyboru ścieżki edukacyjnej. Zgodnie z projektem ustawy „Prawo oświatowe” uczniowie będą uczęszczać do swoich obwodowych szkół podstawowych. Trudno będzie dostać się do placówki spoza obwodu. Oferta edukacyjna dla nastolatków zostanie drastycznie zredukowana, bo znikną gimnazja sportowe, dwujęzyczne czy akademickie. Poza tym, co martwi szczególnie rodziców uczniów obecnych klas VI podstawówki, w roku 2019 dojdzie do kumulacji roczników. Do pierwszej klasy szkoły średniej trafią dwa roczniki: uczniowie po klasie III gimnazjum (obecne klasy I gimnazjum) oraz po klasie VIII SP (obecne kl. VI). Razem to aż 726 tys. dzieci, a nie jak dotąd – ok. 350 tys. Dodatkowym źródłem stresu jest fakt, iż obecni uczniowie klas V i VI zrealizują o 288 mniej godzin przedmiotów przyrodniczych (fizyki, chemii, biologii i geografii), ponieważ do końca VI klasy będą uczyć się wg starej podstawy, w której nie ma tych zajęć. Na dodatek spotkają się w pierwszej kasie szkoły średniej z lepiej wyedukowanymi absolwentami gimnazjum

O godzinie 13.15 protestujący wyruszyli na Wiejską. Przeszli ulicą Królewską, Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem i zatrzymali się przed budynkiem Sejmu, gdzie usypali kopiec z kredy, który miał symbolizować złamane kariery tysięcy nauczycieli oraz załamanie się systemu polskiej oświaty.

 

Nauczyciele i rodzice z regionu konińskiego po manifestacji
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole