Wybuch na komisariacie był na tyle silny, że mógł kogoś zabić
W komisariacie policji w Kłodawie wciąż trwają działania śledczych po eksplozji ładunku wybuchowego. Andrzej Borowiak, rzecznik poznańskiej policji przyznaje, że wybuch mógł kogoś zabić.
- Nasi eksperci ocenili, że gdyby w tym pomieszczeniu znajdowała się jakakolwiek osoba to fala uderzeniowa była tak duża, że życie i zdrowie tej osoby mogło by być zagrożone - mówił dziś po południu Andrzej Borowiak podczas krótkiej konferencji przed komisariatem w Kłodawie.
Sam budynek cały czas jest odgrodzony taśmami policyjnymi i nie ma do niego dostępu. Wciąż nie wiadomo kto i dlaczego podłożył tam materiały wybuchowe. - Badamy szereg spraw, które prowadził ten komisariat - przyznaje Andrzej Borowiak. - Do tej pory nie została zatrzymana żadna osoba.
Wiadomo natomiast, że w oddanym w 2015 roku komisariacie nie ma monitoringu - a przynajmniej w tej części, w której doszło do eksplozji. Policja zabezpieczyła już natomiast zapisy monitoringów z najbliższej okolicy.
Wybuch poważnie uszkodził pomieszczenie recepcyjne komisariatu. - Szyby w drzwiach i oknach, niektóre drzwi i sufit zostały uszkodzone - opisuje miejsce wybuchu rzecznik poznańskiej policji. W recepcji nie przebywała żadna osoba, ale w samym budynku komisariatu pracowało w tamtym momencie pięciu funkcjonariuszy.
- Usłyszałem wybuch, wszystko się zatrzęsło. Myślałem, że to może coś z moim piecem się stało. Wyjrzałem na zewnątrz, ale niczego nie zauważyłem. Dziś byli już u nas policjanci, ale nie wiemy co się stało. Wszyscy czekamy na jakieś informacje - mówią mieszkańcy okolicznych domów.
- W historii polskiej policji po 1990 r. jest to prawdopodobnie pierwsze tego typu wydarzenie - dodaje Andrzej Borowiak.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.