Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Powyborcze układanki. Obywatele się wzmocnią, Adamów dalej wiceprezydentem?

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

PILNE

IMGW: W nocy z wtorku na środę prognozowany jest spadek temperatury powietrza do około -2°C, przy gruncie do -4°C.

LM.plWiadomościPorywacza lekarki zdradziły czcionki maszyny do pisania

Porywacza lekarki zdradziły czcionki maszyny do pisania

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Porywacza lekarki zdradziły czcionki maszyny do pisania

Biegły orzekł, że anonimy, które we wrześniu 1970 r. otrzymało pięciu zamożnych mieszkańców Konina, były pisane na tej samej maszynie, na której powstały listy z żądaniem okupu za porwaną lekarkę z Płocka.

Biegły orzekł, że anonimy, które we wrześniu 1970 r. otrzymało pięciu zamożnych mieszkańców Konina (więcej na ten temat w artykule „Sprawca porwania szantażował zamożnych mieszkańców Konina”), były pisane na tej samej maszynie, na której powstały listy z żądaniem okupu za porwaną lekarkę z Płocka.

Ostatni raz Kazimierz Kamiński widział swoją żonę 5 czerwca 1970 r. Po godzinie szesnastej wyszła z domu z mężczyzną, który przyjechał z prośbą o pomoc dla chorego dziecka. Ponieważ była mowa o wyjeździe do Brwilna, odległego zaledwie o dziesięć kilometrów od Płocka, przedłużająca się nieobecność żony szybko zaniepokoiła 72-latka, który po kilku godzinach zdecydował się zawiadomić milicję.

Pojechała do chorego dziecka

Już następnego dnia poproszono doktora Kamińskiego na rozmowę do komendy. Zeznał, że to on otworzył drzwi mężczyźnie, z którym potem wyjechała jego żona. Przybysz zapukał około godziny 15.30 i powiedział Kamińskiemu, że pani doktor obiecała mu wizytę u chorego dziecka. Kiedy Stefania Kamińska skończyła z pacjentką, która akurat była u niej w gabinecie, ubrała się i wyszła (załączone zdjęcie zostało zrobione pod koniec lat pięćdziesiątych i pochodzi z archiwum Okręgowej Izby Lekarskiej w Płocku).

Poszukiwania podjęto jeszcze tego samego dnia. Nazajutrz Komenda Miejska i Powiatowa Milicji Obywatelskiej w Płocku powołała specjalną grupę operacyjno-śledczą, a w radiu nadano pierwsze komunikaty o zaginionej 64-latce. Zgłosił się rencista, który widział odjazd Stefanii Kamińskiej samochodem nieznajomego. Nie potrafił powiedzieć, jaka to była marka, ale kiedy pokazano mu zdjęcia różnych pojazdów, rozpoznał wśród nich trabanta. Pielęgniarka, którą podejrzany o porwanie mężczyzna pytał o doktor Kamińską, zeznała, że miał obcy akcent. Inna osoba określiła go jako czeski.

Nie uciekła od męża

Brano pod uwagę różne hipotezy, również i taką, że kobieta uciekła od męża, ale podważyła ją znajoma zaginionej, którą Kamińska dzień wcześniej prosiła o odbiór kapelusza zamówionego w Warszawie. Poza tym oboje Kamińscy byli powszechnie szanowani w Płocku, pani Stefania walczyła podczas wojny w szeregach Armii Krajowej. Od służącej lekarskiej pary śledczy usłyszeli, że jej chlebodawcy nigdy się nie kłócili. O prawym charakterze zaginionej kobiety świadczyła również opowieść urzędniczki z wydziału zdrowia, od której milicjanci dowiedzieli się, że kiedy zlecono doktor Kamińskiej wygłoszenie odczytu o szkodliwości nikotyny, lekarka rzuciła nałóg po 20 latach palenia, żeby z czystym sumieniem móc mówić o jego zgubnych skutkach.

strona 1 z 3
strona 1/3
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole