Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKONIN JEST NASZ: Niczym nieograniczona nieodpowiedzialność

KONIN JEST NASZ: Niczym nieograniczona nieodpowiedzialność

Dodano:
KONIN JEST NASZ: Niczym nieograniczona nieodpowiedzialność

Politycy kłamią w kampanii wyborczej i migają się od wypełniania zobowiązań, kiedy już władzę zdobędą. Trzeba ich więc nieustannie pilnować, żeby w zagarnianiu dla siebie profitów z owej władzy płynących nie przebrali miary.

Politycy kłamią w kampanii wyborczej i migają się od wypełniania zobowiązań, kiedy już władzę zdobędą. Trzeba ich więc nieustannie pilnować, żeby w zagarnianiu dla siebie profitów z owej władzy płynących nie przebrali miary.

Oglądając źle wykonane inwestycje i skutki błędnych decyzji zawsze pytamy: kto za to odpowiada? I właśnie brak odpowiedzialności wydaje się leżeć u podstaw większości naszych miejskich bolączek.

Największym od lat problemem Konina jest topnienie miejsc pracy i brak perspektyw na zastąpienie ich nowymi. Rządzący Koninem od 1994 r. Sojusz Lewicy Demokratycznej przez lata udawał, że tematu nie ma. A kiedy wyborcy zaczęli domagać się działań zaradczych, kandydat na prezydenta Józef Nowicki obiecał, że sprowadzi do Konina inwestora z branży motoryzacyjnej. Kłamał? Kłamał! Nie on jeden zresztą, bo politycy kłamią tym bezczelniej, im bardziej są przekonani, że kłamstwo ujdzie im bezkarnie.

Bo czy ktoś pamięta program Józefa Nowickiego z 2010 roku? Tego późniejszego o cztery lata nie będę przypominał, bo prezydent może się zasłonić argumentem, że jego kadencja jeszcze nie dobiegła końca, że jeszcze ma czas na realizację wyborczych obietnic. Cóż więc, oprócz inwestora z branży motoryzacyjnej, obiecywał koninianom kandydat na prezydenta sześć i pół roku temu? Obiecywał uczynić „co możliwe, by Konin stał się centrum gospodarki regionu. Nowe, trwałe miejsca pracy to szansa dla młodzieży.” Owo „co możliwe” to pewnie był ten milion, zapłacony jakiejś fundacji za kompletnie bezskuteczne działania.

Do dobrobytu miały nas prowadzić: śmiała wizja rozwoju, inwestycje innowacyjne, tworzące nowe obszary aktywności gospodarczej, „dające nowe, trwałe miejsca pracy”, klaster przemysłowy wraz z inwestycjami i miejscami pracy oraz strefa aktywizacji gospodarczej przy ulicy Europejska, a przy niej – a jakże – nowe miejsca pracy. Kandydat SLD obiecał też wznowić prace nad drugim etapem nowej drogi krajowej nr 25 a nawet – uwaga, uwaga! – zainicjować projekt trzeciej przeprawy przez Wartę na wysokości Grójca!

Obietnica budowy szynobusu do Cukrowni Gosławice, Kazimierza Biskupiego i Kleczewa oraz podziemnych, wielopoziomowych parkingów w mieście to już doprawdy skromna wisienka na torcie tak wspaniałych perspektyw, jakie roztoczył przed mieszkańcami Konina nasz dobrodziej. A skończyło się to wszystko na płatnej strefie parkowania między blokami.

Zapewne mile zabrzmiało w niejednym młodym uchu: „Zapewnię darmowy Internet mieszkańcom Konina. Bez Internetu nie ma postępu. Internet to wiedza.”. No i mamy parę hot spotów, których urządzenie i działanie to osobna historia, godna opisania w naszym cyklu. Kandydatowi marzyło się też powołanie Filharmonii Konińskiej, choć kiedy przyszło wydawać konkretne pieniądze, nie znalazł ich dosyć na dużo mniej kosztowną orkiestrę górniczą.

Złożonych obietnic było dużo więcej, sięgnąłem więc tylko po te najbardziej spektakularne, które pomysłowemu kandydatowi przysporzyły zapewne najwięcej głosów. I były to głosy zdobyte niezwykle tanim kosztem, bo niejeden nasz Czytelnik ze sporym zdumieniem czyta dzisiaj, jaki ten Konin miał być piękny. I kompletnie inny, niż faktycznie jest. Ale tak właśnie wygląda nieodpowiedzialność polityków, która – taką mamy przynajmniej ambicję – wraz z cyklem „Konin jest Nasz” właśnie się skończyła.

Robert Olejnik

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole