Woda podstawą sukcesu Konina. Ta z kranu i z... ust prezydentów

Sebastian Łukaszewski, zastępca prezydenta Konina odpowiedzialny za sprawy gospodarcze, właśnie udowodnił, że egoistą nie jest i receptą na sukces miasta gotów jest się dzielić przy każdej nadarzającej się okazji.

W ciągu kilku ostatnich dni miałem okazję dwukrotnie brać udział w spotkaniach z udziałem przedstawicieli miast, którym udało się wyjść z olbrzymiego bezrobocia do tego nawet stopnia, że zaczynają już odczuwać brak rąk do pracy. W obu uczestniczył też wspomniany wiceprezydent Sebastian Łukaszewski, co bardzo mnie ucieszyło, a nawet – nie będę tego ukrywał – obudziło pewne nadzieje. Przede wszystkim nadzieję na to, że władze naszego miasta chcą się czegoś nauczyć.

Zdziwiłem się już podczas pierwszego z tych spotkań – z prezydentem Nowej Soli Wadimem Tyszkiewiczem – kiedy Sebastian Łukaszewski zabrał głos i zaczął... opowiadać o sukcesach Konina. Po czym gościowi, który zapełnił inwestorami ponad sto hektarów w swoim mieście, podał wizytówkę, proponując pomoc w budowie systemu transportowego w oparciu o konińskie doświadczenia.

Relacjonując owo spotkanie („Inwestora od ręki sprowadzi do Konina prezydent... Nowej Soli”) o dziwnym zachowaniu Sebastiana Łukaszewskiego nie wspomniałem, uznając je za jednorazowy wybryk, podyktowany być może chwilowymi emocjami, z którego nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Jednak wczoraj, podczas konferencji poświęconej przyszłości Konina („O rozwoju i przyszłości Konina bez władz miasta”), wiceprezydent swoją propozycję powtórzył wobec przedstawicieli dwóch innych miast, poprzedzając ją dłuższą przemową na temat sukcesów naszego miasta. - Chciałbym się zrewanżować i pochwalić pewnymi rozwiązaniami, które w Koninie mamy – powiedział.

Po czym wymienił dobrej jakości wodę w kranach, wody geotermalne, spalarnię, wspominane już wyżej porozumienie transportowe powiatów konińskiego, kolskiego i słupeckiego, oraz sposób na likwidację przydomowych szamb. W jego wyliczance zabrakło jednak najważniejszego: perspektyw na nowe miejsca pracy, których w Koninie nie tylko jest mało, ale wciąż ubywa i w związku z wyczerpywaniem się zasobów węgla będzie jeszcze mniej. Dramatycznie mniej.