Stare Miasto. Miłośnicy wyścigów walczą w lidze kartingowej
Już cztery rundy rozegrane zostały w ramach Staromiejskiej Ligi Kartingowej. – Frekwencja przekroczyła nasze oczekiwania – mówią organizatorzy.
Staromiejska Liga Kartingowa zainaugurowana została na początku czerwca. Miłośnicy gokartów rywalizują na torze KCR w Starym Mieście w dwunastu rundach o miano najlepszego i najszybszego. W poniedziałek rozegrano czwartą rundę zmagań, a cała rywalizacja potrwać ma do października.
[yt=https://youtu.be/7SHjYlQcKAw]
W zawodach wziąć może udział każdy, kto przejedzie okrążenie toru poniżej 40 sekund. - Walczą tu ludzie, którzy jeżdżą już długo, nawet od samego otwarcia toru. Dzięki temu mają duże doświadczenie. Jest bezpiecznie, nie ma kolizji, jest szybko – ocenia Radosław Gapski, właściciel toru w Starym Mieście i organizator ligi.
Każda runda składa się z kwalifikacji i wyścigu głównego. Podczas kwalifikacji każdy z uczestników przejeżdża tor ośmiokrotnie – po cztery razy każdym z dwóch gokartów. Suma trzech najszybciej pokonanych okrążeń z każdego gokarta daje wynik kierowcy w kwalifikacjach.
Jest on niezwykle ważny, bowiem zawodnicy z najlepszymi wynikami otrzymują najlepsze pozycje startowe w wyścigu głównym. A pozycje te – niczym w wyścigach Formuły 1 – pozwalają rywalizować o najlepsze miejsca w głównej klasyfikacji. Można więc poczuć się niczym Robert Kubica. - Jest to duża adrenalina, rywalizacja jest na pewno duża. Myślę, że to dobra zabawa – mówi Radosław Gapski.
Każda z rund rozgrywana jest na innej konfiguracji toru. - Cały szkopuł w tym, by ci, którzy jeżdżą tu dużo, nie byli przyzwyczajeni do konfiguracji, którą mamy na co dzień. Muszą się uczyć od nowa wchodzenia w zakręt, kątów czytania tych zakrętów. Dzisiaj jeździmy w zupełnie inną stronę, to są niby te same zakręty, a tak naprawdę zupełnie inne. Zawodnicy, stety lub niestety, nie muszą się uczyć przyczepności, ona jest u nas niezmienna. Trudniej jest na torach, gdzie jest np. kostka brukowa łączona z asfaltem i te przyczepności są różne – tłumaczy Radosław Gapski.
W wyścigu znaczenie ma każda decyzja podejmowana przez kierowcę. Osiągane czasy różnią się bowiem często nie tyle sekundami, co ułamkami sekund. Najszybsi podczas poniedziałkowych kwalifikacji schodzili swoimi wynikami w okolice 32 sekund.
Na frekwencję organizatorzy jak na razie narzekać nie mogą. W każdej dotychczas rozegranej rundzie brało udział około dwudziestu osób. Po trzech rundach na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej był Przemysław Urbaniak z dorobkiem 71 punktów przed Piotrem Modelskim (65 punktów) i Krzysztofem Pilarczykiem (56 punktów). Kolejna runda zmagań – za dwa tygodnie.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.