Nie wszyscy otworzą o północy szampana i odpalą fajerwerki

Jest wiele osób, dla których 31 grudnia nie ma większego znaczenia, a są też tacy, którzy wolą pożegnać się ze starym rokiem w ciszy i spokoju. Pamiętajmy o nich, kiedy będziemy się cieszyli z nadejścia Nowego Roku.

I nie chodzi o to, żeby z sylwestrowej tradycji zrezygnować, tylko żeby dać żyć po swojemu tym, którzy za hałasem nie przepadają. Wystarczy nie odpalać petard i fajerwerków pod domami i blokami, odejść z nimi na nieco większą odległość od najbliższych zabudowań i zwrócić uwagę na bezpieczeństwo osób postronnych. Przy okazji dobrze jest zadbać o własne bezpieczeństwo, bo załączone zdjęcie najlepiej pokazuje, czym kończy się brak wyobraźni.

Ale jeszcze bardziej chodzi o to, by pamiętać, że wśród nas żyją stworzenia, które ten hałas wprawia w przerażenie porównywalne tylko do tego, w jakie byśmy wpadli, gdybyśmy się dostali pod ostrzał artyleryjski. Każdego roku jakaś część właścicieli psów rozpaczliwie poszukuje swoich czworonogów, które przerażone nagłą detonacją zerwały się do ucieczki na oślep. Wystraszone zwierzę potrafi pokonać w ten sposób nawet kilkadziesiąt kilometrów, a kiedy ochłonie, nie umie znaleźć drogi powrotnej do domu. Część z nich się odnajduje, ale każdego roku ileś psów nigdy nie wraca do swojej ludzkiej rodziny...

Są tacy, do których żadna argumentacja nie trafi. Oni zawsze będą parkować na dwóch miejscach parkingowych lub na środku rowerowej ścieżki, nigdy nie sprzątną po swoim psie, a puszkę po piwie wyrzucą za siebie.