Awarię przeprawy wywołał nadmiar wody dodanej do cementu

Dopiero lektura całej ekspertyzy na temat awarii przeprawy przez Wartę pozwala zrozumieć, co kryje się za dość ogólnikowym określeniem „niewłaściwe wykonanie montażu kabla sprężającego”, którym prezydent Konina opisał przyczyny wyłączenia z ruchu wschodniej części trasy Bursztynowej.

Okazuje się bowiem, że do awarii doprowadziło wyjątkowe niedbalstwo wykonawcy inwestycji, które wymaga osobnej analizy, być może nawet w toku postępowania prokuratorskiego. Ale o tym później.

Nasza redakcja dotarła do ekspertyzy zespołu prof. Arkadiusza Madaja i jako pierwsi opisujemy przyczyny awarii przeprawy po zapoznaniu się z pełnym tekstem tego dokumentu. Na początek przypomnimy tylko, że decyzję o jej zamknięciu podjęto w połowie września 2017 r., kiedy to stwierdzono zerwanie kabla sprężającego jednej z estakad wschodniej nitki przeprawy (przy wylocie na ulicę Poznańską).

Takich kabli sprężających różnego rodzaju i długości umieszcza się w konstrukcji po kilka obok siebie (jak na fot. obok). Ten, który uległ awarii, ma ponad sto metrów długości i zbudowany jest z trzydziestu jeden splotów drutu. W miejscu uszkodzenia stwierdzono rozerwanie aż dwudziestu pięciu z tych splotów, a pozostałe uległy zniszczeniu w innym jeszcze miejscu.

Jak do tego doszło? Już po sprężeniu (naciągnięciu) kabli w konstrukcji estakady, do poliuretanowej osłony, w której znajdują się stalowe sploty, wtłoczono cementową zaprawę (autorzy ekspertyzy używają również określeń: zaczyn, iniekt), której głównym zadaniem jest zabezpieczenie drutów przed korozją. To bardzo ważne, bo rdza może doprowadzić do utraty przez kabel zdolności do przenoszenia naprężeń i w rezultacie do katastrofy budowlanej. W taki właśnie sposób doszło w 1985 r. do zawalenia się mostu Ynys-y-Gwas w południowo-zachodniej Walii.