Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPonieważ nie chcieli się myć, dyrektor zagroził im zwolnieniem

Ponieważ nie chcieli się myć, dyrektor zagroził im zwolnieniem

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Ponieważ nie chcieli się myć, dyrektor zagroził im zwolnieniem

Robotnicy z niespełna podstawowym wykształceniem, którzy nie chcieli się myć po pracy i sami się okaleczali, żeby latem mieć wolne na prowadzenie prac polowych, to były problemy, z jakimi borykały się w Koninie na początku lat sześćdziesiątych dyrekcje kopalni i elektrowni.

„Nie chcemy, aby o nas w gazetach pisano, że przykład Nowej Huty niczego nas nie nauczył. Chcemy, abyście nam powiedzieli, co i jak mamy robić, żeby nie było chuligaństwa, żeby uniknąć marnotrawstwa, żeby zapobiec niszczeniu nowych zasobów mieszkaniowych, oduczyć ludzi pijaństwa, itd.”

Z powyższymi postulatami wystąpili pod adresem poznańskich socjologów politycy z Konina oraz kierownictwa kopalni (na zdjęciu wyżej ówczesny biurowiec KWB przy Alejach 1 Maja) i elektrowni. Rezultatem przeprowadzonych wówczas badań jest książka, która bardzo wiele mówi o Koninie i części jego nowych mieszkańców.

Niebezpieczne mycie

Na początku lat sześćdziesiątych pasażerowie kolejki wąskotorowej i autobusów skarżyli się dyrekcji kopalni, że robotnicy wracający w ubraniach roboczych z odkrywek i warsztatów brudzą im odzież. Problem był na tyle dotkliwy, że w październiku 1960 r. ówczesny dyrektor kopalni Jan Stowski zagroził surowymi konsekwencjami dyscyplinarnymi wszystkim tym, którzy nie będą się myli po pracy. W grę wchodziło nawet zwolnienie. Problem brudnych ubrań był zresztą dla dyrekcji kopalni kwestią drugorzędną, dokuczliwa była natomiast absencja chorobowa wśród robotników, bo brak higieny osobistej sprzyjał rozwijaniu się wszelkich chorób.

A dla części robotników mycie się po pracy było tak sprzeczne z ich dotychczasowymi przyzwyczajeniami, że ani myć, ani tym bardziej przebierać się po pracy nie mieli zamiaru. Wymigiwali się od tego na różne sposoby. Na przykład niektórzy pracownicy brykietowni tłumaczyli, że nie myją się, bo woda jest niedobra. Kiedy wydrążono nowe studnie, panowie oświadczyli, że szatnie są za małe i nie wszyscy mogą w tym samym czasie korzystać z kąpieli.

strona 1 z 3
strona 1/3
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole