Konin. Grają w quidditcha, sport prosto ze świata Harrego Pottera
Spring Games to nazwa turnieju rozgrywanego od soboty w Koninie. Cztery zespoły rywalizują w... quidditchu - sporcie pochodzącym prosto ze świata Harrego Pottera.
Quidditch to wymyślona gra, którą w serii książek o Harrym Potterze opisała J. K. Rowling. W świecie czarodziejów rywalizacja toczy się na latających miotłach, a uczestnicy meczu muszą zdobywać punkty kaflem (specjalną piłką), unikać niebezpiecznych tłuczków i złapać złoty znicz - maleńką, latającą piłkę, która może, choć nie musi, dać wygraną.
I choć wydawać by się mogło, że to sport, który rację bytu ma tylko w książkach i filmach, kłam temu twierdzeniu kilka lat temu postanowili zadać Amerykanie. - Studenci jednego z uniwersytetów, zupełnie spontanicznie, postanowili spróbować, czy dałoby się zagrać w quidditcha u nas, realnie. Zaczęli grać i nie sądzili, że stanie się to tak popularne. Włączyły się inne uniwersytety, w końcu całe USA, a potem inne kraje - tłumaczy Monika Maćkowiak, kapitan poznańskiej drużyny Capricorns.
Quidditch znalazł również fanów w Polsce. - W polskiej lidze mamy zarejestrowanych siedem drużyn, ale zespoły rozwijają się również w innych miastach. W Poznaniu gramy już prawie rok, w innych miastach drużyny grają już po kilka lat - opowiada Monika Maćkowiak.
Polska Liga Quidditcha rozgrywana jest na zasadzie turniejowych zjazdów. Pierwsze zmagania w tym roku odbywają się w Koninie pod nazwą Spring Games. Od soboty na Stadionie im. Mariana Paska rywalizuje czwórka drużyn - Poznań Capricorns, Kraków Dragons, Wrocław Wanderers, Warsaw Mermaids.
Gra przeniesiona z czarodziejskiego świata w rzeczywistości jest równie emocjonująca i dynamiczna. Mecz rozpoczyna szóstka zawodników - wszyscy biegają z kijami od mioteł między nogami, których nie można upuszczać. Trzech ścigających podaje sobie kafel (niedopompowaną piłkę do siatkówki) i rzuca nim do obręczy po dwóch stronach boiska, zdobywając punkty. Obrońca ma za zadanie uniemożliwiać rywalom zdobywanie punktów w ten sposób. Dodatkowo na boisku jest jeszcze po dwóch pałkarzy, którzy za pomocą tłuczków (piłek do zbijaka) eliminują chwilowo z gry zawodników przeciwnika.
Cała zabawa zaczyna się jednak w osiemnastej minucie gry. Wtedy na boisko wbiega znicz - neutralny zawodnik z przymocowaną z tyłu małą piłeczką. Zaraz za nim pojawiają się dwaj szukający, których zadaniem jest zerwać piłeczkę, czyli złapać znicz. Jeżeli szukającemu uda się ta sztuka, jego zespół otrzymuje 30 punktów, a mecz zostaje zakończony. Zwroty akcji są więc bardzo częste - straty punktowe łatwo odrobić, łapiąc, niczym Harry Potter, znicz.
Co ciekawe, quidditch nie jest wcale zarezerwowany tylko dla fanów serii J. K. Rowling. - Grają u nas też osoby, które Harrego Pottera w ogóle nie czytały. Nie trzeba być fanem, by grać, niektórzy traktują quidditcha stricte jak sport - połączenie zbijaka, rugby i piłki ręcznej - przekonuje Monika Maćkowiak.
Wszyscy chętni obejrzeć mecze quidditcha na żywo będą mieli okazję zrobić to jeszcze w niedzielę. Dwa ostatnie spotkania Spring Games startują o godz. 10.00 i 11.15
Wyniki sobotnich spotkań:
Kraków Dragons - Poznań Capricorns 170:60*
Wrocław Wanderers - Warsaw Mermaids 80*:30
Wrocław Wanderers - Poznań Capricorns 240*:0
Kraków Dragons - Warsaw Mermaids 110*:40.