Nazwisko kandydata na prezydenta Konina poznamy za pół roku
KONIN JEST NASZ
Znalezienie kandydata na prezydenta Konina wcale nie jest najważniejszym celem ogłoszenia, które powinno się ukazać w mediach ogólnopolskich. Chodzi raczej o dotarcie do mieszkańców Konina.
Jak tylko osoby, które zgłosiły (i wciąż zgłaszają) gotowość pracy przy konińskich prawyborach, uzgodnią termin i miejsce pierwszego spotkania, poinformuję o tym czytelników cyklu „Konin jest Nasz”. Bowiem do końca kwietnia trzeba podjąć decyzję o treści ogłoszenia, że Konin szuka kandydata na prezydenta, by już w maju rozpocząć zbiórkę pieniędzy na opłacenie anonsu.
Takie terminy wynikają z kalendarza tegorocznych wyborów, które odbędą się najwcześniej 21 października, nie później jednak niż 4 listopada. To dlatego nazwisko społecznego kandydata trzeba ustalić do końca września. Zakładając, że zbiórka pieniędzy potrwa trzy miesiące, ogłoszenie będzie się mogło ukazać na początku sierpnia, w samym środku tak zwanego sezonu ogórkowego, kiedy w życiu politycznym mało się dzieje i media jak powietrza szukają atrakcyjnych tematów. Ogłoszenie, że mieszkańcy byłego miasta wojewódzkiego w środku Polski, z zamierającą kopalnią węgla brunatnego, szukają kandydata na prezydenta, powinno wzbudzić ich zainteresowanie.
I, podkreślę to raz jeszcze, znalezienie tą drogą kandydata na prezydenta Konina, wcale nie jest najważniejszym celem owego ogłoszenia. Jego treść ma dotrzeć przede wszystkim do mieszkańców naszego miasta. I to głównie do tych, którzy do tej pory nie brali udziału w wyborach, bo zakładali, że tą drogą i tak niczego nie da się zmienić.