Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościFinisz czy kolejny etap farsy z zagospodarowaniem bulwaru?

Finisz czy kolejny etap farsy z zagospodarowaniem bulwaru?

KONIN JEST NASZ

Dodano:
Finisz czy kolejny etap farsy z zagospodarowaniem bulwaru?

Narastająca irytacja mieszkańców Konina z powodu zamieszania wokół zagospodarowania bulwaru nadwarciańskiego wynikać może jedynie z... niezrozumienia idei, która przyświecała jego budowie.

Przecież od początku było jasne, że inwestycja miała służyć celom rozrywkowym. I zupełnie inaczej spojrzymy na wszystkie te perturbacje, kiedy uświadomimy sobie tę jego podstawową funkcję.

Pamiętajmy, że Kazimierz Lipiński, człowiek, który bulwary wymyślił, przez wiele lat swego życia zajmował się rozrywką. I jak prawdziwy showman sprawę budowy bulwaru rozpoczął od prezentacji w ratuszu kolorowych obrazków z żaglówkami sunącymi z wiatrem po błękitnych wodach Warty.  Obrazki zachwyciły wszystkich, więc kiedy podjęto decyzję, że miasto wysupła na inwestycję ze swojej kasy sześć milionów (dziesięć miała dołożyć Unia), opracowanie projektu powierzono autorowi owych obrazków.

Dopiero tuż przed zakończeniem inwestycji okazało się, że slip, czyli pochylnia do wodowania małych jednostek pływających, został zbudowany pod prąd rzeki. Zamiast przyznać się do niewiedzy, pan projektant wolał zrobić  z siebie idiotę, i oświadczył, że rysując sobie w wolnych chwilach ten koniński bulwar, nie wiedział, że ktokolwiek będzie to chciał zrealizować! Ale pieniądze za projekt przyjął i nie jest to pierwsza ani ostatnia niekonsekwencja z jego strony.

Nie można jednak wykluczyć, że pan architekt założył również, iż nawet jeżeli bulwar powstanie, to i tak nikt niczego tutaj nie będzie wodował. I przewidział na przykład, że władze Konina zamiast zlecić budowę jednostek pływających wyspecjalizowanej firmie szkutniczej, postanowią zbudować tramwaj wodny rękoma... mechaników samochodowych z konińskiego PKS. W rezultacie powstała zbyt duża jednostka, która nie radzi sobie z manewrowaniem na wąskiej Warcie, więc o regularnych rejsach po rzece nie ma mowy.

Podobnie jak o „kapitanacie” (kapitanat: urząd portowy kierujący ruchem statków w porcie i na redzie, zajmujący się sprawami administracyjnymi portu), który – jak zapowiadał Józef Nowicki - miał funkcjonować nad przybulwarową toaletą. Bo najpierw to miał być miejski szalet, o którym „zapomniał” projektant bulwaru. Ale że szalet nie nadawał się za bardzo do uroczystego otwarcia z udziałem prezydenta, za milion złotych dobudowano nad nim dwa piętra i zaczęto się zastanawiać, co z tak pięknym obiektem dalej robić. Skoro z „kapitanatem” nie wyszło, wymyślono Centrum Informacji Miejskiej. Które zatrudnia dwie osoby.

We wrześniu ubiegłego roku uroczyście uwolniono nasz piękny bulwar z ograniczeń, wynikających z faktu, że ich budowę dofinansowała Unia Europejska, co nie pozwalało prowadzić tam działalności zarobkowej.

Na wymyślenie, co będzie na bulwarze po owym uwolnieniu, władze Konina miały pięć lat, ale poprzestano na ogłoszeniu konkursu w rok po zakończeniu budowy „na projekt całorocznej aktywizacji bulwaru nadwarciańskiego”, którego wyniki schowano ostatecznie do szuflady.

strona 1 z 2
strona 1/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole