Oficjalnie opóźnień nie było, ale sprężanie mostu przyspieszono

Podczas pożegnania 2006 roku prezydent Kazimierz Pałasz zapowiedział, że na kolejnego Sylwestra będzie można przyjechać na plac Wolności już nowym mostem. W styczniu ogłoszono, że budowa osiągnęła półmetek (o jej początkach czytaj w: „To miał być najładniejszy most w Wielkopolsce. I nie do zepsucia”).

Tymczasem choć GDDKiA rozstrzygnęła przetarg na budowę staromiejskiego odcinka dojazdu do przeprawy, przy południowej granicy Konina wciąż nic się nie działo. Dopiero w marcu 2007 r. maszyny wjechały na plac budowy. Czy budowlańcy zdążą do listopada, żeby kierowcy mieli jak zjechać z przeprawy?

Przyspieszenie, mimo braku opóźnienia

W kwietniu 2007 r., kiedy do zakończenia inwestycji pozostało już tylko siedem miesięcy, budowa estakad weszła w końcową fazę. - Na dzisiaj nie mamy nawet jednego dnia opóźnienia – informował Marian Sadłoń z firmy Scetauroute. Tymczasem dwa miesiące później stało się coś, co – jak dowiedzieliśmy się po ponad dziesięciu latach - zaprzeczyło jego słowom. W czerwcu i lipcu nasuwano i sprężano te estakady wschodniej nitki mostu, które rok temu uległy awarii. Przypomnijmy, że – jak wykazały badania zespołu ekspertów prof. Arkadiusza Madaja z Politechniki Poznańskiej – sprężanie zostało przeprowadzone niezgodnie z zaplanowaną procedurą i rzeczoznawcy są zgodni, że zrobiono to przede wszystkim po to, by zaoszczędzić czas.

Jak wynika z ekspertyzy prof. Madaja, antykorozyjny iniekt wprowadzano do sprężających estakady kabli tylko z jednego ich końca. Kable miały od kilkudziesięciu do ponad sto metrów, więc mieszankę cementową rozrzedzono nieco większą ilością wody, żeby łatwiej było ją do nich wtłoczyć. Mimo tego, iniekt nie wypełnił wszystkich wolnych przestrzeni, a cement nie związał całej wody, co po latach wywołało korozję i rozpad metalowych splotów w co najmniej jednym z kabli. A jak wynika z ostatnich doniesień, również w drugim – i to w tym samym miejscu.

Wydaje się mało prawdopodobne, żeby bez ważnej przyczyny podjęto decyzję o tak drastycznym w skutkach odstępstwie od technologii sprężania, które – co do tego nikt z fachowców nie mógł mieć wątpliwości – spowoduje w przyszłości tak poważne skutki. Tą ważną przyczyną mogły być – jak się wydaje - tylko znaczące opóźnienia w pracach przy budowie mostu. Trudno powiedzieć, czy było przypadkiem, że komunikat o ich braku wygłosił Marian Sadłoń, jeden z inspektorów robót mostowych, a nie – jak to było do tej pory – Szymon Kapura, szef całego zespołu inspektorów. Wyjaśnieniem tego zajmuje się, miejmy nadzieję, prokuratura.

Brzegi połączone

W lipcu rozpoczęto łączenie obu nitek estakady z mostem oraz z rondem po północnej stronie przeprawy i wiaduktem nad ulicą Nadrzeczną z drugiej strony. 11 września połączono wschodnią nitkę estakady z mostem, co pozwoliło wreszcie przejść po całej konstrukcji od ulicy Kleczewskiej na północy do Zagórowskiej na południu, a nawet dalej aż do ulicy Europejskiej. W tym samym czasie na płycie mostu zaczęły się już prace wykończeniowe, a nad jego konstrukcją wyrosły pierwsze trzy pylony, do których pod koniec września doczepiono liny odciągowe.