Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Popkowski, a następnie Korytkowski. Kandydaci odpowiedzą na wasze pytania

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościWygnani z Konina Reymondowie do końca życia tęsknili za domem

Wygnani z Konina Reymondowie do końca życia tęsknili za domem

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Wygnani z Konina Reymondowie do końca życia tęsknili za domem

Nie wiadomo dokładnie, kiedy Alojza i Ludwik Reymondowie opuścili Konin. W chwili zakończenia wojny oboje byli już po siedemdziesiątce, a więc w wieku kiedy bardzo trudno przychodzi człowiekowi zaakceptować nowe miejsce do życia. Tym bardziej, kiedy do takich zmian dochodzi pod przymusem.

Ludwik związany był z Koninem od urodzenia, a Alojza, choć przyszła na świat w Wiedniu, całe swoje dorosłe życie - od chwili ślubu w 1899 r. - również spędziła w naszym mieście. Nie mogli tu jednak zostać, bo przez polskie władze zostali uznani za Niemców, a co jeszcze gorsze - burżujów, ich majątek został więc znacjonalizowany.

Za córkami do Wielkiej Brytanii

Razem z 43-letnią Zofią, która jako jedyna z ich trzech córek nie wyszła jeszcze wtedy za mąż, Reymondowie udali się do Szwajcarii. Damian Kruczkowski - koniński badacz ich dziejów - dotarł do dokumentów, z których wynika, że do 1948 r. Szwajcaria, której obywatelami wciąż byli z racji urodzenia, udzielała im zapomogi.

Po tym czasie państwo Reymondowie przenieśli się do Wielkiej Brytanii i zamieszkali u jednej z córek. Tam też Zofia wyszła za mąż za Kazimierza Raczyńskiego (na fot. 1 Alojza Reymond z zięciem Kazimierzem Raczyńskim). - Nie udało mi się dowiedzieć, czy jej mąż miał jakiś rodzinne powiązania z Edwardem Raczyńskim, prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie w latach osiemdziesiątych - wyjaśnił Damian Kruczkowski. Zdołał natomiast ustalić, że Maria, najmłodsza z córek Alojzy i Ludwika, miała w Londynie salonik mody, głównie z kapeluszami i nakryciami głowy, w prowadzeniu którego pomagała jej Zofia (na fot. 2 sama, na fot. 3 z mężem), a najstarsza Irena wyjechała do Stanów Zjednoczonych.

List do Stefanii Esse

Ową wiedzę badacz dziejów rodziny Reymondów zdobył dzięki... prawnukowi Stefanii Esse: - Przeglądając pamiątki po jego prababce, natrafiłem na plik kopert i listów, a wśród nich na fotografie rodziny Reymondów.

Jesienią 1956 r., rok po śmierci Ludwika, który odszedł z tego świata w wieku 86 lat, Alojza Reymond napisała do Stefanii Esse: „Kochana Pani Stefanio! List Kochanej Pani otrzymałam, bardzo dziękuję za fotografię. Chcemy to lekarstwo dla Pani zaraz wysyłać, ale proszę o nazwę, pisała mi kiedyś Pani co to jest, ale zarzuciłam list Pani. Ja obecnie też czuję się niedobrze, bardzo mnie ręka boli, a od 6 tygodni stale niepogoda, zimno i deszcz. (...) Bardzo mi przykro, że Pani Kochana tak cierpi, ja to dobrze rozumiem, bo sama jestem już bardzo słaba. (...) Widzę, starość nie radość, trudno, trzeba się pogodzić z losem, była bym wolała umrzeć w Koninie, a nie w tej obcej ziemi. Jak jestem na cmentarzu przy grobie Ludwika stale myślę o grobie w Koninie. On pewnie też to samo myślał. (...) Córki prawie co dzień przychodzą do mnie, ale wieczorem czuję się strasznie osamotniona i wtedy bardzo tęsknię za Ludwikiem. W tej chwili była tu Zosia i pokazała mi list Pani. Kończąc mój list ściskam Panią serdecznie. Zawsze życzliwa, Ludwikowa."

Spoczęli na cmentarzu Brompton

- Kiedy już mi się wydawało, że w końcu trafię na żywych ludzi, dotrę do fotografii i pamiątek, okazało się, że tułaczy Reymondowie znowu gdzieś umknęli - relacjonował swoje poszukiwania Damian Kruczkowski. - Londyński adres okazał się już nieaktualny, dom zastałem zamknięty na głucho, a okna od wewnątrz zastawione dyktą.

strona 1 z 3
strona 1/3
Wygnani z Konina, Reymondowie do końca życia tęsknili za domem
Wygnani z Konina, Reymondowie do końca życia tęsknili za domem
Wygnani z Konina, Reymondowie do końca życia tęsknili za domem
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole