Zamiast pogrzebu - wesele. Górnik przetrwał, by w sobotę wygrać
To było jak radość skazańca, który dowiedział się, że wyrok jednak został cofnięty. Górnik Konin najpierw przetrwał finansowy kryzys, by w sobotę cieszyć się nie tyle z wygranej, ile z samego faktu, że istnieje dalej.
,,Górnik to siła, biało-niebieska rodzina" - transparent o takiej treści zawisł w sobotę na płocie przy trybunie konińskiego stadionu. I nie wywiesili go wcale kibice Górnika Konin, ale zawodnicy wszystkich niemal drużyn młodzieżowych konińskiego klubu. Był doping na dwie strony, prezentacja młodych piłkarzy w przerwie meczu, a w końcu - najwyższa w tym sezonie wygrana Górnika. Była radość, że klub, który jeszcze kilkanaście dni temu stał na krawędzi upadku, ostatecznie zdołał się uratować.
I to jest prawdziwa siła Górnika Konin! pic.twitter.com/4smZvBrGjc
— Bartosz Skonieczny (@b_skonieczny) 20 października 2018
Ta sytuacja miała też przełożenie na postawę sportową. I piłkarze, i trenerzy, i kibice częściej w ostatnich dniach myśleli nie o tym, z kim i jak Górnik zagra, ale czy w ogóle kolejny mecz się odbędzie. - I mówiło się o tym, i siedziało to w głowach, ale też staraliśmy się o tym nie myśleć, wyciszyć - mówi trener Sławomir Suchomski. - Jako piłkarz przerabiałem różne sytuacje, apelowałem więc do zawodników, motywowałem ich, że trzeba pozytywnie myśleć. Powiedziałem, żebyśmy się tym nie zajmowali, starali się wyłączyć w treningu. To są piłkarze, to jest ich zawód, podeszli do tematu bardzo dobrze.
W sobotę zawodnicy mogli już z czystymi głowami przystąpić do spotkania. I pokazali, nie po raz pierwszy w tym sezonie, że drzemiący w nich potencjał jest duży. Choć spotkanie wyglądało tak, jak ostatnie tygodnie w Górniku. Najpierw silny cios - stracona bramka w trzynastej minucie po dośrodkowaniu na dalszy słupek. Później dobitka - kontuzja w siedemnastej minucie Piotra Radoszewskiego.
Ale tak, jak poza boiskiem, tak i na boisku Górnik te ciosy przyjął, zacisnął zęby i szedł dalej. W 35. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Tarasa Jaworskiego piłkę trącili Jeremiasz Grela, a następnie Dawid Śnieg i było 1:1. 60. minuta - Sieradzki daje prowadzenie, 71. - po rzucie wolnym głową trzeciego gola strzela Taras Jaworski. Bez wahania, konsekwentnie, nie dając szans rywalowi.
Trzy strzelone gole to powtórzenie najlepszego w tym sezonie wyniku w lidze - wygranej 3:1 z Bałtykiem Koszalin (choć wtedy jedna z bramek była samobójcza). - My już pokazujemy od kilku meczów, że jesteśmy fizycznie przygotowani bardzi dobrze, piłkarsko też to fajnie wygląda. Z całą topową trójką tej ligi [Mieszkiem Gniezno, KKS 1925 Kalisz i KP Starogard Gdański - przyp. red.] graliśmy jak równy z równym i robiliśmy punkty. Dziś mecz z kolejnym kandydatem do czołowych miejsc pokazał, że jesteśmy dobrym zespołem i wygraliśmy zasłużenie - podsumował spotkanie trener Sławomir Suchomski.
Dzięki wygranej Górnik awansował na trzynaste miejsce w tabeli z dorobkiem jedenastu punktów, mając cały czas jeden zaległy mecz do rozegrania. Kolejne spotkanie w następną sobotę. Biało-niebiescy pojadą do Koszalina i mecz z tamtejszą Gwardią.
Górnik Konin - Polonia Środa Wlkp. 3:1 (35' Dawid Śnieg, 60' Aleks Sieradzki, 71' Taras Jaworski - 13' Jakub Apolinarski)
Górnik Konin: Mateusz Koliński - Mateusz Augustyniak, Dawid Śnieg, Łukasz Derbich, Michał Marszałek, Maciej Adamczewski, Taras Jaworski (81' Sebastian Antas), Aleks Sieradzki, Jeremiasz Grela (71' Paweł Błaszczak), Piotr Radoszewski (17' Mateusz Majer), Dawid Przybyszewski (90' Mikołaj Karbowy).
Polonia Środa Wlkp.: Łukasz Radliński - Adam Borucki, Damian Buczma (61' Adrian Chopcia), Jakub Wilk, Luis Henriquez, Szymon Zgarda, Jędrzej Kurzawa, Jakub Apolinarski (66' Adam Gajda), Piotr Skrobosiński, Oskar Kozłowski, Krzysztof Bartoszak (61' Jakub Gwit).