Konin. Napadł z nożem na kuriera. Trafi do więzienia na 4 lata

Na 4 lata więzienia Sąd Okręgowy w Koninie skazał 24-letniego Mateusza B. Mężczyzna będąc pod wpływem dopalaczy i alkoholu, napadł na pracownika firmy kurierskiej.

W połowie marca tego roku przy ul. Kosmonautów w Koninie Patryk K. zatrzymał się, żeby dostarczyć paczki. Zauważył znanego mu z widzenia Mateusza B., który szarpał za drzwi jego samochodu. Kiedy je otworzył zażądał pieniędzy. Gdy usłyszał, że ich nie dostanie zaczął grozić kurierowi, szarpać się z nim, aż w końcu zadał dwa ciosy ostrym narzędziem. Wtedy zainterweniował przypadkowy przechodzień, który wystraszył napastnika.

Przed sądem Mateusz B. przyznał się do winy, ale twierdził, że zaatakował znalezionym na ziemi pilnikiem. Zdaniem oskarżenia i powołanego w sprawie biegłego, rany Patryka K. wskazywały jednak na użycie noża. Narzędzia jednak nie odnaleziono. W mowie końcowej prokurator Beata Kląskała podkreślała, że 24-latek został zatrzymany po pewnym czasie od zdarzenia.

- Zdaniem oskarżenia biorąc pod uwagę opinię biegłego i zabezpieczoną odzież pokrzywdzonego, co do użytego przedmiotu nie ma wątpliwości – mówiła prokurator. - Oskarżony był poddany badaniu psychiatrycznemu. Nie stwierdzono u niego choroby psychicznej, ani upośledzenia umysłowego. Biegli rozpoznali u niego uzależnienie mieszane i zaburzenia osobowości. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a do tragedii nie doszło tylko dlatego, że interweniował przechodzień – dodała.

Prokurator wniosła o 4 lata pozbawienia wolności oraz zadośćuczynienie w wysokości 2 tys. zł. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, czyli Patryka K. wniosła natomiast o 5 lat więzienia dla Mateusza B. oraz nawiązkę w wysokości 20 tys. zł.

- Mogę jedynie prosić o łagodny wymiar kary – powiedział w mowie końcowej obrońca oskarzonego. - Proszę o uwzględnienie okoliczności łagodzących. Oskarżony nie starał się wybielić. Przyznał się do winy, współpracował z organami ścigania, wyjaśniał jak to wszystko przebiegało i jakie były motywy jego działania. Wie, że postąpił źle i jest gotowy ponieść tego konsekwencje – dodał.

Sam Mateusz B. również poprosił sąd o łagodny wymiar kary. Sędzia Anna Klimas, uznała że wina oskarżonego nie budzi wątpliwości. W związku z tym został on skazany na 4 lata pozbawienia wolności. Będzie musiał też zapłacić 1,2 tys. zł za zniszczone drzwi samochodu i ubranie pokrzywdzonego, a także 8 tys. zł zadośćuczynienia.

- Jedyna wątpliwość jaka się pojawiła dotyczyła użycia niebezpiecznego narzędzia. Mamy do czynienia z wyjaśnieniami oskarżonego, który nie potrafił wyjaśnić wyglądu tego narzędzia, ani skąd go nagle wziął. To w konfrontacji z wyjaśnieniami pokrzywdzonego zdaniem sądu nie mogło być uznane za wiarygodne – mówiła sędzia Anna Klimas. - Obciążający jest sposób działania oskarżonego, który był arogancki, bezczelny i zachowywał się w sposób nieobliczalny. Przestępstwa skierowane przeciwko człowiekowi są najbardziej obciążające, bo cóż może być cenniejszego niż zdrowie i życie człowieka – dodała.

Sędzia podkreśliła też, że oskarżony w trakcie procesu zachowywał się obojętnie, nie widać było żeby wyciągnął z tej sprawy wnioski.

- Kara jest zdaniem sądu adekwatna do okoliczności zdarzenia i sylwetki oskarżonego – mówiła Anna Klimas.

Wyrok nie jest prawomocny.