Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

PILNE

Zablokowana DK25 w kierunku Kalisza przez ciężarówkę w rowie. Ruch wahadłowy w miejscowości Główiew. Utrudnienia ok. 1h.

LM.plWiadomości„Uporczywe echo”: Jak londyńczyk śladów dawnego Konina szukał

„Uporczywe echo”: Jak londyńczyk śladów dawnego Konina szukał

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
„Uporczywe echo”: Jak londyńczyk śladów dawnego Konina szukał

Na jednym z londyńskich cmentarzy stoi tablica, na której oprócz imienia i nazwiska zmarłego można przeczytać: „obywatel miasta Konina”. W grobie tym leży Simcha Sarna, który razem z żoną i gromadką dzieci wyjechał z Polski tuż przed pierwszą wojną światową, ale dalekie miasto nad Wartą wspominał przez całe swoje życie.

- Wciąż pisał listy do Konina i modlił się w bóżnicy, którą prowadził koninianin – wspominał po latach jego syn Asher Sarna. – Z Konina pochodził też nasz nauczyciel hebrajskiego.

Konińskie Towarzystwo Pomocy

Dom Sarnów przy Sidney Street stał się żydowską kwaterą główną w Londynie, a Simcha założył u siebie z czasem biuro tłumaczeń oraz agencję wysyłkową, wspierając ziomków nie tylko z Konina w pisaniu listów po angielsku, hebrajsku czy jidysz oraz wysyłaniu paczek z ciepłymi ubraniami do Polski. Wspieraniem pozostałych w Koninie współwyznawców zajmowało się też Konińskie Towarzystwo Pomocy (Konin Hilfsferajn).

Simcha Sarna był dziadkiem po kądzieli Theo Richmonda, który urodził się już w Wielkiej Brytanii i choć Konina nie znał, po wielu latach postanowił dowiedzieć się więcej o mieście swoich dziadków i rodziców. W ten sposób powstało „Uporczywe echo. Sztetl Konin. Poszukiwanie”. Książka ukazała się w 1995 r. i wkrótce została przetłumaczona na niemiecki, włoski, holenderski i hebrajski, a w 2001 roku wyszła również w Polsce. Nakład rozszedł się bardzo szybko i dopiero teraz osoby, które przez tych kilkanaście lat wielokrotnie o nią pytały, będą mogły ją nabyć. Ale o tym później.

Z polskim akcentem

Berta, mama Theo, miała dwadzieścia jeden lat, kiedy razem z rodzicami i szóstką rodzeństwa wyjechała z Konina. W Anglii urodził się jedynie ósmy i najmłodszy z rodzeństwa Sarnów – wspomniany wyżej Asher. Berta chodziła w Koninie do prywatnej szkoły i do końca życia mówiła po angielsku z polskim akcentem.

– Matka nie umiała oprzeć się pokusie wykazywania językowej wyższości i przy byle okazji przechodziła na polski – kiedy do domu trafiał mówiący po polsku gość (który nieodmiennie komplementował jej piękną polszczyznę), kiedy czytała na głos urywki z Mickiewicza czy Sienkiewicza, albo kiedy przypominała sobie młode lata, śpiewając polską piosenkę – wspominał Theo Richmond.

strona 1 z 3
strona 1/3
„Uporczywe echo”. Jak londyńczyk śladów dawnego Konina szukał
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole