Odkrywka z Kobuszewskim, Kapuścińskim i najlepszym węglem
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Towar najwyższej jakości brykietownia produkowała w latach sześćdziesiątych i w pierwszej połowie siedemdziesiątych, kiedy węgiel pochodził z odkrywki Gosławice. To był też czas najbardziej dynamicznego rozwoju kopalni i nowego Konina.
To o tej odkrywce pisał we wrześniu 1959 roku Ryszard Kapuściński na łamach „Polityki”: „Brak zaplecza remontowego, brak mechaników, brak części zapasowych uniemożliwia racjonalną gospodarkę maszynami. I widzimy: robotnicy rozbierają tory. Szyna waży 750 kg. Szynę powinien przesuwać spychacz — to proste Ale nie: targa ją tłum ludzi, bo spychacz stoi na boku zepsuty.” Wszystko to brzmi dzisiaj wręcz egzotycznie, ale takie były realia, z którymi borykać się musiało ówczesne kierownictwo kopalni.
Wielkie maszyny
Odkrywki Niesłusz i Gosławice działały na tym samym złożu węgla brunatnego, rozciągającym się od dzisiejszej ulicy Paderewskiego w Koninie po Jezioro Gosławskie. Choć był to ten sam węgiel, na Gosławicach wydobywano go zupełnie inaczej. Na Niesłuszu pracowały w gruncie rzeczy takie same maszyny podstawowe jak na Morzysławiu. Jedyną koparką wieloczerpakową był, przywieziony z Klettwitz jeszcze przez Niemców, Max, nazwany przez górników na cześć Gomułki Wiesławem, a pozostałe koparki miały tylko po jednym czerpaku (czyli - jak to potocznie mówimy - łyżce). Natomiast na odkrywce Gosławice pracowały już koparki wieloczerpakowe (fot. 1), o wydajności wielokrotnie przewyższającej dotychczas pracujące maszyny.
Zanim 31 sierpnia 1958 roku uruchomiono uroczyście odkrywkę Gosławice, przez siedem lat trwała jej budowa, zapoczątkowana w 1951 roku odwadnianiem złoża, choć głębienie pierwszego szybu rozpoczęli już Niemcy w październiku 1943 roku. Pod względem jakości był to najlepszy węgiel spośród wszystkich konińskich złóż, doskonale nadający się do produkcji brykietów - przeważał surowiec o zawartości popiołu nie większej niż 15 proc. i wartości opałowej nie mniejszej niż 2000 kilokalorii na kilogram.
Hałdy pod hutą
Początkowo nadkład odwożono na drugą stronę dzisiejszej ulicy Przemysłowej i dlatego na początku 1952 roku pobudowano na niej most drogowo-kolejowy, pod którym jeździły pociągi, przewożące ziemię na zwałowisko wschodnie, znajdujące się na południe od huty aluminium. Obsadzone dookoła drzewami i krzewami hałdy giną wśród szerokich pól i postronnemu obserwatorowi bardzo trudno jest je dostrzec, jeżeli nie wie o ich istnieniu.