Przejazd na Okólnej w centrum finansowych targów miasta z PKP

Najpóźniej we wrześniu przejazd kolejowy na ulicy Okólnej zostanie otwarty, deklaruje przedstawiciel PKP. To dobra wiadomością dla mieszkańców tej części Konina, bo miał być przecież zamknięty aż do końca roku.

W tej samej wypowiedzi Arnold Bresch z zarządu PKP PLK zarzucił wczoraj miastu, że nie realizuje postanowień porozumienia, jakie zostało przez obie strony podpisane przed rozpoczęciem inwestycji. - Miasto próbuje wycofać się z części zobowiązań finansowych – oświadczył przedstawiciel kolei. - My rozszerzyliśmy zakres tego zadania i wiadukt będzie miał większą przepustowość, niż istniejący przejazd. A to wiąże się z koniecznością wyłożenia przez miasto dodatkowych pieniędzy. I od dwóch lat miasto podejmuje próby wycofania się z zobowiązań, wynikających z rozszerzonego zakresu prac na budowanym wiadukcie.

Dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Koninie potwierdza, że budowany wiadukt jest większy od zaproponowanego pierwotnie przez Polskie Linie Kolejowe. – Przynieśli projekt jednojezdniowej konstrukcji z dwoma pasami ruchu, podobnej do wiaduktu na ulicy Przemysłowej – wyjaśnia Grzegorz Pająk. - Nie zgodziliśmy się na to i zaproponowaliśmy trzy warianty, z których najbardziej optymalny z naszego punktu widzenia, a co za tym idzie i najdroższy, zakładał budowę bezkolizyjnego skrzyżowania z ulicą Przemysłową.

Po półtorarocznych negocjacjach stanęło na wersji najtańszej, ale z trzema pasami ruchu w każdą stronę i skrzyżowaniem jednopoziomowym z sygnalizacją świetlną. W związku z takim poszerzeniem zakresu robót strony ustaliły, że PKP sfinansują tylko – tak jak zakładały – budowę dwóch pasów ruchu jednej jezdni, a miasto dołoży pieniądze na pozostałe cztery pasy, a więc dwa razy tyle, co kolejarze.

Jednak zarzut ze strony PKP, że miasto nie wywiązuje się z zobowiązań finansowych jest na tyle poważny, że poprosiłem Zarząd Dróg Miejskich o udostępnienie tekstu porozumienia, jakie obie strony podpisały w sierpniu 2016 roku. Jak się okazuje, miasto faktycznie nie zapłaciło do tej pory kolejarzom ponad 5,79 mln zł, jakie miało im przekazać w latach 2017 i 2018, ale też – jak twierdzi Grzegorz Pająk – dopiero w tym roku zaczęły spływać do ZDM dokumenty, stanowiące postawę do wypłacenia tych kwot. Z drugiej strony podczas budowy wiaduktu sięgnięto po tańszą o około 1,5 mln zł technologię posadowienia pali, na czym miasto też chciało skorzystać.