Koncert uwielbienia "Corpus Dei". Świadectwo wiary przez muzykę
Adoracja Najświętszego Sakramentu tradycyjnie już była zwieńczeniem koncertu „Corpus Dei”.
Deszcz nie odstraszył wiernych, którzy jak co roku przyszli na koncert uwielbienia. Niektórzy pod parasolami zasiedli na krzesłach, a inni czekali pod kościołem, aż się rozpogodzi.
- Jest tęcza, a nawet dwie. To znak przymierza – mówił ks. Kamil, który prowadził „Corpus Dei”.
Na scenie zaprezentowali się finaliści Diecezjalnego Festiwalu Piosenki Religijnej „Ryba”. Była też schola dziecięca z kościoła św. Bartłomieja oraz schola „Boża Nadzieja” z kościoła św. M. Kolbe w Koninie. Młodzi muzycy wystąpili ze swoimi starszymi kolegami – chórem Konin Gospel Choir. A gwiazdą wieczoru był raper Piotr TAU Kowalczyk, który dał świadectwo wiary.
- Pochodzę z domu, w którym było biednie. Miałem ojca alkoholika. Kiedy miałem 19 lat zostałem ojcem. Dziewczyna, z którą mam dziecko nienawidziła mnie (teraz jest moją żoną). Wytwórnia muzyczna dawała mi możliwości, żeby stać się osobą sławną i bogatą. Zrobiłem bardzo dużą karierę. Byłem uzależniony od używek. Uwikłałem się bardzo. W tej ciemności trwałem przez wiele lat – mówił Piotr TAU Kowalczyk. - Zafascynowałem się okultyzmem, magią, robiłem złe rzeczy ze swoim ciałem i umysłem. Nie miałem w sobie nadziei, miłości i wiary. Pan Jezus przyszedł do mnie przez kapłana egzorcystę. Zaproponował spowiedź i to był mój pierwszy krok, żeby wrócić na łono kościoła, ale też żeby wrócić do siebie – dodał.
Teraz muzyk jest mężem i ojcem, który poza tworzeniem muzyki ewangelizuje. Zaraz po nim, przez plac przed kościołem przeszła procesja. W blasku pochodni, proboszcz parafii św. M. Kolbe wniósł na scenę Najświętszy Sakrament.