Konin. Po raz czwarty zwracali uwagę na bariery architektoniczne
Okolice Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Koninie i sam budynek MOPR były celem dzisiejszego spaceru na wózkach, który odbył się po raz czwarty. Niepełnosprawni chcieli zwrócić uwagę na niedostępność obiektu i problemy związane z dotarciem do instytucji.
Z zaproszenia Macieja Wiatrowskiego z fundacji „Podaj dalej” skorzystali w tym roku m.in. przedstawiciele Zarządu Dróg Miejskich, prezes i wiceprezes Konińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz tylko jedna radna Rady Miasta Konina - Monika Kosińska.
- Naszym celem nie jest wytykanie niczego samorządowcom. Chcemy pokazać te uniedogodnienia, z którymi spotykamy się na co dzień w drodze do pracy, czy sklepu – mówi Maciej Wiatrowski. - Pierwszy spacer przyniósł taki efekt, że zostało doprowadzone do stanu użyteczności rondo „Solidarności”, zlikwidowano tam podjazdy. Nie chcemy zwracać uwagi na kilka rzeczy, ale chcemy żeby chociaż ta jedna została zrobiona – dodaje.
W tym roku chodziło przede wszystkim o plac przed budynkiem MOPR-u przy ul. Przyjaźni oraz chodniki w tej okolicy.
- Mam nadzieję, że dzisiejsze spotkanie to okazja, żeby głośno powiedzieć o stanie chodnika przy MOPR. Tu jest przystanek MZK, PWSZ, apteka, przychodnia. Codziennie przechodzą tu setki ludzi, a na płytkach można się bujać – zwraca uwagę Piotr Wolicki, prezes Konińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, który sam usiadł na wózku i starał się pokonywać przeszkody architektoniczne. - Ten temat dostępności jest nam (w spółdzielni – od red.) coraz bliższy. Kiedy się siada na wózku jest zupełnie inna perspektywa, człowiek czuje się mały, przełamuje własną niewiedzę i otwiera się na osoby, które muszą się na co dzień z tym borykać – dodaje.
Jak podkreśla Piotr Wolicki, spółdzielnia chcąc wyjść naprzeciw oczekiwaniom niepełnosprawnych chciałaby dostosować windy w zarządzanych przez siebie wieżowcach. Wydawało się, że okazja jest doskonała, bo niedawno zaczął obowiązywać program „Dostępność Plus”. Okazuje się, że nie jest to takie łatwe jakby się wydawało.
- Pojawiają się problemy z przepisami prawa. Bloki z dużej płyty póki co się na pieniądze z tego programu nie łapią. W budynkach wysokich, budowanych w latach 1960-70 szyby były jakie były. Współczesne standardy wymagają zamontowania windy, która się tam nie zmieści. Czy ten program ma wyłączyć te obiekty – pyta prezes Wolicki. - Trzeba walczyć o to, żeby uświadamiać decydentom, że należy przemodelować ten program. Będziemy robić wszystko co w naszej mocy, żeby móc go realizować wszędzie gdzie się da – dodaje.
Efektem dzisiejszego spaceru była obietnica wymalowania pasów przy wjeździe do przychodni Med-Alko. Okazało się też, że inwestycja polegająca na wyremontowaniu placu przed MOPR i wymianie chodników w tej okolicy została zgłoszona do przyszłorocznego budżetu. Jej koszt to ok. 300 tys. zł.