Śledczy badają sprawę śmierci 46-letniej mieszkanki Konina
„Agnieszka nie żyje, a my nadal nic nie wiemy” - mówi pani Urszula z rodziną, która w połowie grudnia ubiegłego roku straciła siostrę. Kobieta trafiła do szpitala w stanie skrajnego wyczerpania, zmarła po kilku dniach. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem.
Życie Agnieszki S. nie było usłane różami. Po zakończeniu wieloletniego związku, z pełnoletnim już synem znalazła się na bruku. Wynajęli mieszkanie, potem kolejne. Agnieszka S. pracowała w sklepie spożywczym.
- Nie miałam z siostrą kontaktu przez 4 lata – opowiada pani Urszula. - W lipcu ubiegłego roku spotkałam ją na ulicy. Zapytałam co słychać. Powiedziała, że mieszka trochę tu, trochę tam. To był dla mnie szok – dodaje.
Kobieta zaproponowała 46-letniej siostrze wprowadzenie się do jej domu. Tam odżyła. Mieszkały wspólnie przez dwa miesiące. Pewnego dnia 46-latka wyszła po papierosy i więcej nie wróciła.
- Okazało się, że poszła do wynajmowanego mieszkania przez jej syna. Próbowałam się z nią spotkać, ale mnie nie wpuszczono. Powiadomiłam policję. Siostra napisała na komendzie, że wszystko u niej dobrze i sprawę umorzono – opowiada pani Urszula. - Ja wiem, że ona by tego sama nie napisała. Uważam, że trzymano ją siłą, miała nawet wyłączony cały czas telefon – dodaje.
W grudniu ubiegłego roku kobieta odebrała telefon z informacją, że z jej siostrą coś się dzieje. Wspólnie z dwiema ciotkami poszła do mieszkania, w którym znalazła leżącą w łóżku Agnieszkę S.
- Ona wyglądała strasznie. Była żółta, nie miała części zębów, miała skrzepy w buzi, sińce pod oczami, była odwodniona i miała widoczny zanik mięśni. Nie miała siły do tego stopnia, że nie mogła utrzymać szklanki z wodą – mówi pani Urszula.
Kobiety wezwały pogotowie. Agnieszka S. trafiła do szpitala. Zmarła 13 grudnia. Natomiast 16 grudnia Prokuratura Rejonowa w Koninie wszczęła śledztwo w sprawie znęcania się na 46-latką ze szczególnym okrucieństwem.
- Dotychczas dokonane w sprawie ustalenia nie pozwalają jednoznacznie stwierdzić, czy w mieszkaniu przy ul. Kleczewskiej dochodziło do popełnienia przestępstwa znęcania ze szczególnym okrucieństwem. Aktualne ustalenia w sprawie wskazują natomiast na fakt, że w mieszkaniu był bardzo duży problem związany z uzależnieniem od alkoholu - mówi Aleksandra Marańda, rzecznik Prokuratury Okręgowego w Koninie. - Oczekujemy na opinię biegłego patomorfologa, co do przyczyn zgonu oraz opinię uniwersytetu medycznego – dodaje.
Do tej pory nie są znane wyniki sekcji zwłok. Wiadomo, że pobrane zostały próbki na zawartość alkoholu, środków odurzających, psychotropowych i dopalaczy. Zostały też pobrane próbki do badań histopatologicznych.
- Dlaczego to tak długo trwa? Minęły ponad dwa miesiące i nic nie wiemy! - mówią oburzeni bliscy Agnieszki S.
Aleksandra Marańda uspokaja, że określony termin jest orientacyjny i czasem się wydłuża. Podkreśla też, że postępowanie toczy się w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Aktualnie prokurator gromadzi materiał dowodowy i w zależności od ustaleń będzie podejmował dalsze czynności procesowe. Opinia biegłych co do przyczyn zgonu Agnieszki S. powinna wpłynąć w połowie marca.