Pospolite drukarskie ruszenie. Produkują przyłbice dla szpitala

Kilkanaście osób z Konina i okolic od kilkunastu dni produkuje w drukarkach 3D przyłbice ochronne dla konińskich służb medycznych. Do tej pory powstało ich już około czterystu.

Na początku był projekt. Dostępny dla wszystkich, za darmo. Dzięki temu, gdy epidemia koronawirusa wyłączyła z działania COELmotorsport Drift Engineering, firmę Jakuba Krygiera, ten wpadł na pomysł, by wspomóc koniński szpital. - Gdy skontaktowałem się z kierownikiem zaopatrzenia to mieli, dosłownie, dwie sztuki przyłbic - mówi. Nie zastanawiając się długo odpalił więc posiadane przez siebie drukarki 3D i zaczął przyłbice produkować.

Pospolite drukarskie ruszenie

Bardzo szybko pomysł podchwycili kolejni - firma zajmująca się prowadzeniem zajęć z robotyki dla dzieci TwojRobot.pl, 3D Imagine Project, agencja reklamowa Matmilan.pl, czy ledwo co powstający Restart Lab, czyli otwarta pracownia, która nie zdążyła jeszcze oficjalnie zainaugurować swojej działalności, a już ruszyła z pomocą innym. W akcję włączyli się też uczniowie Zespołu Szkół im. Mikołaja Kopernika w Koninie, którzy przyłbice produkują na sprzęcie szkolnym.

Dzięki temu pospolitemu, drukarskiemu ruszeniu, do tej pory powstało już ok. 400 przyłbic ochronnych. - Wzorem nas idą inne miasta w Polsce. Daliśmy cynka do Warszawy, a oni poinformowali wszystkie nasze placówki franczyzowe w Polsce. To się w ten sposób rozrasta - mówi Kamila Kurzawa z konińskiego oddziału TwojRobot.pl.

,,Wstajemy w nocy, robimy, co trzeba i idziemy dalej spać"

Każdy drukuje, jak może, ograniczenia sprzętowe są bowiem różne. Prawdziwą manufakturę uruchomił COEL. - Drukarki drukują partiami po dwie do czterech opasek, a więc wymagają oderwania gotowego elementu, oczyszczenia stołu i włączenia kolejnego wydruku co cztery - sześć godzin. Wstajemy w nocy, robimy co trzeba i idziemy dalej spać. Rano czyścimy wydruki, składamy, pakujemy - mówi Jakub Krygier.

Drukowany jest element nośny przyłbic. Powstaje on z filamentu. - Jest to plastikowy drut nawinięty na rolkę. W głowicy drukarki to tworzywo jest topione w temperaturze ok. 230 stopni do płynnego plastiku, a następnie nakładane warstwa po warstwie - opisuje cały proces Krygier. - My drukujemy dość szybką metodą, nakładamy 0,3 mm na warstwę. Plasterek po plasterku nakładane są kolejne warstwy. To się spaja w całość i powstaje element.