Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Konin bez otwartej debaty. Piotr Korytkowski gotów, jego rywal nie

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościBez cholery nie byłoby dzisiaj wielkiego sanktuarium w Licheniu

Bez cholery nie byłoby dzisiaj wielkiego sanktuarium w Licheniu

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Bez cholery nie byłoby dzisiaj wielkiego sanktuarium w Licheniu

Gdyby nie epidemia cholery z 1852 roku, obraz i sanktuarium w Licheniu byłyby znane co najwyżej mieszkańcom najbliższej okolicy, jak setki innych lokalnych miejsc kultu Matki Boskiej w Polsce.

Dopiero po latach dowiemy się, jakie zmiany w naszym życiu spowodowała epidemia koronawirusa. Bo na przykład epidemia cholery, jaka nawiedziła powiat koniński na początku XIX wieku, zaowocowała powstaniem pierwszego w naszym mieście szpitala z prawdziwego zdarzenia. Ale o tym napiszę kiedy indziej. Dzisiaj chcę natomiast opowiedzieć o związkach między narodzinami kultu obrazu Matki Bożej Licheńskiej a wspomnianą wyżej epidemią cholery z 1852 roku, jakie narzucają się nieodparcie podczas uważnej lektury artykułów historycznych na stronie internetowej tamtejszego Sanktuarium.

Ratunek na polu bitwy

Wszystko zaczęło się w 1844 roku, kiedy Tomasz Kłossowski, kowal z Izabelina, powiesił na sośnie w pobliskim Grąblinie obraz Matki Boskiej. Niewielkie olejne malowidło, wykonane na kawałku deseczki rozmiarów dzisiejszej pocztówki, nabył osiem lat wcześniej podczas pielgrzymki do Częstochowy. Była to kopia obrazu Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej z Rokitna, położonego zaledwie kilkanaście kilometrów od Międzyrzecza w województwie lubuskim, tego samego, który od setek lat toczy spór z naszym Kazimierzem Biskupim o to, gdzie zostało pozbawionych życia Pięciu Braci Męczenników!

Legenda głosi, że obrazka tego szukał bardzo długo. A szukał, ponieważ leżąc ciężko ranny na polu bitwy pod Lipskiem (16–19 października 1813), wymodlił u Matki Boskiej obietnicę ocalenia życia. Ale w zamian po powrocie do domu miał namalować lub znaleźć jej wizerunek, odpowiadający temu, jaką ją wtedy zobaczył, i umieścić w miejscu publicznym, żeby ludzie oddawali jej cześć.

Szukał obrazu 22 lata

Wiosną następnego roku kowal wrócił do Izabelina i podobno od razu podjął poszukiwania obrazu, zwieńczone powodzeniem dopiero 22 lata później. Jednak przez pierwszych osiem lat oddawał mu cześć sam, w zaciszu swojego domostwa. Dopiero po następnej chorobie, z której znów wyratowała go jakoby Maria z Nazaretu, zdecydował się wypełnić przyrzeczenie do końca i wywiesił relikwię na widok publiczny w grąblińskim lesie.

strona 1 z 3
strona 1/3
Bez cholery nie byłoby dzisiaj wielkiego sanktuarium w Licheniu
Bez cholery nie byłoby dzisiaj wielkiego sanktuarium w Licheniu
Bez cholery nie byłoby dzisiaj wielkiego sanktuarium w Licheniu
1586649824-pesc6m-lichen1.jpg
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole