Artystycznie powróciła w rodzinne strony, skąd wyfrunęła w świat
Marlena Bocian-Hewitt, absolwentka Liceum Plastycznego w Kole, potem sztuk plastycznych i architektury w Bostonie (USA), wróciła w rodzinne strony, do gminy Krzymów, skąd przed laty wyfrunęła w świat.
Obecnie uczy plastyki w niepublicznej szkole w Smólniku, do której sama uczęszczała jako dziecko i Borowie na terenie gminy Krzymów. Z daleka kontynuuje także rozpoczęte za oceanem bostońskie projekty, zwłaszcza te związane z nauką, zdrowiem i malarstwem. - Uczyłam malarstwa abstrakcyjnego przez wiele lat. Tę wiedzę i doświadczenie przeniosłam teraz na ilustracje naukowe – mówi Marlena Bocian-Hewitt. - Nie są to więc suche szkice, wzory, wykresy czy rysunki, ale trochę inne ilustracje, artystyczne. Zawsze bowiem chciałam malować abstrakcyjne, ale tak, żeby to miało jakieś znaczenie.
Współpracuje więc z naukowcami między innymi z wydziału astrofizyki, szpitalami, bibliotekami, a ostatnio także z kompozytorem, który komponuje zainspirowany naukowymi odkryciami, tak jak ona tworzy malarsko. Poza tym na potrzeby szkoły, w której pracuje z dziećmi, tworzyła wszelkie dekoracje na różne okolicznościowe wydarzenia w życiu tej niewielkiej placówki oświatowej. Lubi bowiem wielkoformatowe wyzwania. Praktykowała już takie prace składające się z kilku modułów w poprzednim, bostońskim życiu.
Trzy lata temu, podczas letniego pobytu w rodzinnej miejscowości, Marlena Bocian-Hewitt, stworzyła na prywatnych budynkach kolorowe, ludowe murale.Dla małych córek. Malunki przetrwały do dzisiaj i nadal cieszą oko. W obecnym czasie pandemii i pozostawania w domu, powstają również ilustracje koronawirusa, który mimo wszystko mobilizuje do twórczej pracy.
Fot. Archiwum prywatne