Podpalili torf na pół metra w głąb tuż przy Puszczy Bieniszewskiej
Przypadkowi świadkowie i sprawna akcja druhów z OSP uratowały od zagrożenia Puszczę Bieniszewską. Niewinne ognisko w lesie mogło być przyczyną ogromnej tragedii.
W miniony piątek przypadkowe osoby zauważyły wydobywający się dym z terenu leśnego obok Jeziora Głodowskiego. Na miejsce przyjechali strażacy z OSP Przyjma oraz OSP Rosocha. Udało im się zlokalizować ogień, a następnie zbudować linię gaśniczą z pięciu węży tłocznych, która zasilana była bezpośrednio wodą z jeziora.
Pożar powstał z powodu rozpalenia w lesie ogniska. To zaś spowodowało podpalenie torfu do głębokości ponad pół metra. Choć pożar objął łącznie ok. osiem metrów kwardratowych powierzchni, cała akcja trwała dwie godziny, a sytuacja mogła być o wiele groźniejsza. - W pobliżu zarzewia ognia znajdują się mokradła i trzcinowisko o powierzchni około siedmiu hektarów. Pożar w tym miejscu stanowił realne zagrożenie dla kompleksu leśnego Puszczy Bieniszewskiej o powierzchni 950 hektarów - tłumaczą na swoim profilu FB druhowie z OSP Rosocha.
W całym regionie konińskim panuje obecnie średnie i duże zagrożenie pożarowe w lasach. Strażacy cały czas apelują o ostrożność, a przede wszystkim - niepalenie ognisk w lesie, ani w jego pobliżu.
fot. OSP Rosocha
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.