Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Konin bez otwartej debaty. Piotr Korytkowski gotów, jego rywal nie

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKleczewska nie miała wiaduktu a Belweder stał wśród ziemniaków

Kleczewska nie miała wiaduktu a Belweder stał wśród ziemniaków

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Kleczewska nie miała wiaduktu a Belweder stał wśród ziemniaków

Na początku lat siedemdziesiątych od czasu do czasu wybieraliśmy się wiosną lub jesienią na hałdy. Ganialiśmy trochę bez celu po stromych zboczach, ale przede wszystkim, poza kontrolą dorosłych, rozpalaliśmy tam ognisko, do którego wrzucaliśmy ziemniaki lub – to rzadziej – piekliśmy kiełbasy.

Kiedy zabrałem się za opisywanie tej, dość długiej jak dla dziesięciolatka mniej więcej, drogi, uświadomiłem sobie, że w mojej pamięci są spore luki. Przechowałem w niej budynki, które stoją przy Kleczewskiej do dzisiaj, a więc elewator i dwa piętrowe bloki oraz jakieś domy, których już nie ma, no i długi nużący marsz między rozległymi polami. Aż do bramy ogródków działkowych po prawej stronie ulicy, oznaczającej, że jesteśmy u celu.  

Koniec miasta

Dzisiaj wiem, że od chwili, kiedy z ulicy Kolejowej skręciliśmy w prawo, mieliśmy do pokonania równy kilometr. Mieszkałem wtedy w punktowcu przy ulicy Traugutta i Kleczewska była dla nas granicą miasta, bo na niej kończyło się blokowisko. Po jej drugiej stronie – między Poznańską a Spółdzielców – ciągnęły się domy wiejskiego wciąż jeszcze Czarkowa, za którymi kryło się niewielkie osiedle domów jednorodzinnych przy Wiśniowej (tam chodziliśmy na religię), Jasnej i Północnej.

Natomiast na wprost internatu (wtedy mówiło się „bursy”) Technikum Mechaniczno-Elektrycznego, czyli dzisiejszego „Koperasa”, gdzie latem 1973 rozpoczęła się budowa kościoła pod wezwaniem Maksymiliana Kolbe, rosło wtedy jeszcze zboże i dominował raczej wiejski krajobraz. Wkrótce też zostały rozebrane dwa stojące tuż przy jezdni (widoczne na fot. 1) budynki.

Przeprawa przez tory

Zimy na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych były dość długie i mroźne, więc byliśmy spragnieni wiosennego ciepła. I dlatego po wyjściu na Kleczewską z entuzjazmem wkraczaliśmy między rozgrzane słońcem łąki, z dzwoniącymi w powietrzu skowronkami. Najpierw jednak czekała nas przeprawa przez tory, przy których dominowała woń smołowanych podkładów kolejowych. Piszę o przeprawie, bo ten szeroki przejazd niełatwo było pokonać, ponieważ akurat w tym miejscu kolejarze bardzo często przetaczali całe składy wagonów, na co – przynajmniej do pewnego momentu - z zainteresowaniem patrzyliśmy.

strona 1 z 3
strona 1/3
Kleczewska nie miała wiaduktu a Belweder stał wśród ziemniaków
1588634074-hd104t-kleczewska4.jpg
1588634075-m3_uq3-kleczewska5.jpg
1588634075-bty00g-kleczewska6.jpg
1588634075-gtz25z-kleczewska3.jpeg
1588634076-ig04kt-kleczewska9.jpg
1588634076-1p_mez-kleczewska8.jpg
1588634076-6a2cbp-kleczewska7.jpg
1588634076-m_cx7u-kleczewska11.jpg
1588634076-5sk2oo-kleczewska10.jpg
1588634077-f_2e78-kleczewska12.jpg
1588634077-7m1cpd-kleczewska13.jpg
1588634123-1emupw-kleczewska1.jpeg
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole