Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościMotocyklowe małżeństwo. Oddzielnie, choć razem ruszają w dal

Motocyklowe małżeństwo. Oddzielnie, choć razem ruszają w dal

Dodano:
Motocyklowe małżeństwo. Oddzielnie, choć razem ruszają w dal

Mają wspólną pasję. Andrzej i Ewa Adamscy z Konina to motocyklowe małżeństwo. Każdy dosiada swego „rumaka” i razem ruszają w dal.

Andrzej Adamski, animator życia kulturalnego w Koninie, organizator Bluesonaliów. - Jeżdżę praktycznie od dziecka – mówi Andrzej Adamski. - Pierwsza była motorynka, potem Romet - poważny motorower, Simson. Później na spółkę z kolegą kupiłem Jawę. Przetestowałem wiele modeli. Teraz mam motocykl na dalekie wyprawy szosowe.

Ewa Adamska, urzędniczka, pracuje w Wydziale Kultury, promuje Zofię Urbanowską wśród mieszkańców Konina. Motocykle odkryła przy Andrzeju. - Jeszcze 10 lat temu kobieta na motocyklu to była rzadkość. Kiedy poznaliśmy się z Andrzejem, wsadził mnie na motocykl i zaznaczył, że jak się będę bać to zaraz zsiądę, tymczasem pojechaliśmy nad morze – wspomina Ewa Adamska. - I tak się zaczęła moja przygoda. Podczas tej pierwszej podróży już sobie pomyślałam o tym, żeby samodzielnie prowadzić motocykl. Później te marzenia zaczęłam artykułować, ale spotykały się jeszcze z dystansem. Kobieta potrafi być jednak skuteczna. I kiedy najmniej się tego spodziewałam, mąż powiedział, że coś na mnie czeka. To była Yamaha Virago. Piękny, klastyczny model, 125 pojemność, czyli mogłam nim jeździć na prawo jazdy kategorii B. Przestałam być pasażerką. Mąż twierdzi, że motocykle są do długich wypraw, ale „Balbinką” mogłabym jeździć po bułki. Jest moim wyborem, zaakceptowanym przez Andrzeja: czarna, zadziorna, świetnie skrojona, na miarę. Bardzo się dobrze czujemy na drodze.

Owa „Balbinka” to Honda Rebel, z większą pojemnością, na którą Ewa musiała zrobić uprawnienia. - Złapałam bakcyla. Kobiety jeżdżą rozważnie i ostrożnie. Różnie są jednak traktowane przez kierowców. Są tacy, którzy dopingują, kiwają z aprobatą, ale są też tacy, którzy podjeżdżają, są złośliwi na drodze. To jest przykre i niebezpieczne.

- Odkąd Ewa jeździ samodzielnie to inaczej planujemy wakacje – mówi Andrzej Adamski. - Najbliższa jest mi turystyka na motocyklach, które można spakować na dłuższą podróż. Nie chodzi o gonienie własnego cienia, maksymalne prędkości, czy wyprzedzenie samochodów. Zależy mi na tym, żeby dojechać z punktu „a” do punktu „b” bezpiecznie.

Czy taka wspólna pasja bardziej zbliża, czy dzieli? - Pomimo, że jesteśmy dalej od siebie i każdy jedzie swoją trasą to jest pasja, która łączy – mówi Andrzej Adamski. - Odbieram cenne wskazówki od Andrzeja dotyczące techniki jazdy bo wiem, że robi to dla mojego dobra. Mamy ze sobą łączność podczas jazdy i wymieniamy uwagi odnośnie tego, co się dzieje na drodze. Przez to urządzenie też można się pokłócić – dodaje Ewa. - To jest niesamowite uczucie swobody i wolności, ale zawsze mam gdzieś z tyłu głowy, że trzeba jechać bardzo ostrożnie. 

 

 

Motocyklowe małżeństwo. Oddzielnie, ale razem ruszają w dal
Motocyklowe małżeństwo. Oddzielnie, ale razem ruszają w dal
1600868932-xw1h9u-motoc5.jpg
1600868932-vi1kss-motoc6.jpg
1600868933-1gnx2q-motoc8.jpg
1600868933-wl0a2n-motoc7.jpg
1600868933-3cqn01-motoc9.jpg
1600868933-sd2nt4-motoc11.jpg
1600868933-chdznh-motoc10.jpg
1600868933-lvku2f-motoc12.jpg
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole