LM.pl poleca. Wakacyjny przewodnik

Pięć najwyższych szczytów Wielkopolski Wschodniej. Jesteście ciekawi jak zdobył je nasz redakcyjny kolega - Bartosz Skonieczny? A może sami wybierzecie się "Na niedzielny wypad"? Ja co tydzień zachęcamy Was do wakacyjnych wycieczek i pokazujemy nieoczywiste oraz interesujące miejsca w naszym regionie, które warto odwiedzić. 

Pięć szczytów, przerażające wysokości wahające się między 121 m n.p.m., a 191 m n.p.m. i tylko jeden ja - śmiałek, który rzucił im wyzwanie. Oto historia tego, jak zdobyłem najwyższe szczyty wschodniej Wielkopolski.

Deszcz. Silny wiatr zacinający w twarz. Temperatura powietrza oscylująca wokół trzech stopni Celsjusza. I południowa ściana, którą właśnie muszę pokonać. Stawiam pierwszy krok, drugi, trzeci. Biorę oddech. Zmagania z nienazwanym jeszcze szczytem trwają mordercze pięć minut. Ale udaje się. Staję na samej górze. I w taki właśnie sposób zdobywam pierwszy wierzchołek Korony Wielkopolski.

Czy w Wielkopolsce są góry?

Takie pytanie zadać musieli sobie kilka ładnych lat temu Jan Sobański i Sławomir Skudzawski z PTTK Gniezno. Po czym opracowali listę 35 najwyższych szczytów naszego województwa (pełna lista: TUTAJ). Nie są to góry w dosłownym tego terminu znaczeniu. Najwyższy z nich, Kobyla Góra w powiecie ostrzeszowskim, liczy bowiem 284 m n.p.m., a by jakiś wierzchołek do góry zaliczyć jego wysokość względna musi liczyć co najmniej 300 m. Nie zmienia to faktu, że lista opracowana w gnieźnieńskim jakieś szczyty zawiera. Do Korony klasyfikowano bowiem najwyżej położny punkt każdego z powiatów w naszym województwie. 

W dobie pandemii, podobnie jak wielu innych zapalonych górskich turystów, swoje wyjazdowe plany musiałem mocno rewidować. Korona Wielkopolski może być więc namiastką tego, czego w obliczu restrykcji i sanitarnych reżimów osiągnąć nie możemy oraz dobrą okazją do poznania swojego regionu. Za cel obieram sobie więc pięć najwyższych szczytów wschodniej Wielkopolski. 

Jaki jest sens włóczenia się po, w większości, nienazwanych i nieciekawych pagórkach? To pytanie zadawałem sobie w czasie mego wyzwania nie raz. Podobnie, jak w wyższych górach, taki sens każdy musi znaleźć sam. Ale wiem, że nie jestem pierwszy - już w 2007 roku dwójka dziennikarzy poznańskiej ,,Gazety Wyborczej" zdobyła Koronę Poznania, gdzie zaledwie jeden szczyt miał więcej, niż 100 m n.p.m. Pagórkowych świrów jest więc więcej.

Najwyższych szczytów trochę trzeba się naszukać

Na początek wybieram oczywiście szczyt najniższy i, jak się okazuje, najbliższy. Na wysokość 121 m n.p.m. wznosi się nienazwany punkt na południowym brzegu Jeziora Gosławskiego. To najwyższy szczyt miasta Konin, wytrawnym lokalnym turystom znany, bo wiedzie nim zielony szlak pieszy. Na liście Korony Wielkopolski zajmuje jednak dopiero 31. miejsce. Jezioro przebija się gdzieś pomiędzy drzewami, sam szczyt rzeczywiście wybija się ponad otaczający teren. Zdobywam go w miarę szybko, ciesząc się pięknym otaczającym go lasem.

I pędzę dalej, na daleki północny-zachód. Tam czeka na mnie najwyższy punkt powiatu słupeckiego. Liczący 132 m n.pm. szczyt mieści się w północnej części Powidza (25. miejsce w Koronie). Nie jest łatwo go znaleźć, choć to cecha dużej części Korony Wielkopolski. Wiele punktów nie ma swoich nazw, nie biegną przez nie żadne szlaki, a sam opis ich umiejscowienia na stronie PTTK Gniezno jest lakoniczny. To jednak dobra zabawa - wziąć mapę, przypomnieć sobie, jak czyta się poziomice (jeżeli ktoś map na co dzień nie używa) i próbować lokalizować szczyty.