Konin. Uczniowie ZST walczą o szkołę. Protest przed magistratem
„Naszej szkoły, nie oddamy!“ - skandowali dzisiaj przed Urzędem Miejskim w Koninie, uczniowie Zespołu Szkół Technicznych. Placówka ma zostać zlikwidowana, a decyzja w tej sprawie zapadnie w najbliższą środę.
Uczniowie, ich rodzice i nauczyciele, od kiedy dowiedzieli się o zamiarze likwidacji Zespołu Szkół Technicznych, rozpoczęli walkę o przetrwanie. Zgodnie z pomysłem władz miasta, szkoła miałaby zostać zlikwidowana, a młodzież od września uczyłaby się w tym samym budynku co do tej pory, ale pod szyldem Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Ustawicznego.
- Decyzja jest podyktowana tym, że szkoła się nie rozwija. Generuje najwyższe koszty, jeśli chodzi o funkcjonowanie szkół ponadpodstawowych. Z roku na rok, mamy coraz mniej pieniędzy z subwencji w stosunku do wydatków – mówi Witold Nowak, zastępca prezydenta Konin.
Do władz miasta wpłynęły już pisma wszystkich zainteresowanych sprawą, również Młodzieżowej Rady Miasta. Dzisiaj przed południem, na pl. Wolności pojawili się uczniowie z transparentami.
- Ta szkoła to nasz drugi dom – mówią Patrycja Cegielska i Weronika Pogorzelska. - Spędziłyśmy w tej szkole cztery, naprawdę wspaniałe lata. Czujemy, że musimy to zrobić (walczyć – od red.) dla naszej szkoły, żeby następne pokolenia mogły się ciszyć z nauki w niej. Mamy nadzieję, że nasze protesty pomogą i władze miasta zobaczą, że uczniom zależy na szkole i warto ją zachować – dodają.
Uczniowie podkreślają, że Zespół Szkół Technicznych to niewielka placówka i jest to jej atut.
- Jest nas mało w szkole i nie jesteśmy anonimowi. Jakbyśmy poszli do CKU to każdy miałby numer ewidencyjny. Nie byłoby Krzysia, czy Marysi, tylko uczeń z klasy tej i tej, o numerze takim i takim. U nas jest indywidualne podejście do ucznia – mówi drugoklasista Patryk Balcerzak. - Nie wiem, czy uda nam się przekonać prezydenta i radnych. Dziwi nas, że prezydent jako absolwent naszej szkoły, w sprawie zaprzestania jest likwidacji, jest nieugięty – dodaje.
Do pikietujących przed magistratem uczniów, wyszedł Witold Nowak. Zastępca prezydenta zaprosił delegację młodzieży do swojego gabinetu.
- Przede wszystkim chciałem wysłuchać uczniów. Mają prawo do swojego głosu. Rozumiem ich sytuację i chcę z nimi rozmawiać. Zapewniałem ich, że z ich punktu widzenia zmieni się niewiele, jeśli chodzi o kształcenie i funkcjonowanie w szkole. Uczniowie obawiają się zmian, w tym zmian nauczycieli. Boją się, że będą chodzić między budynkami. Zapewniłem ich, że zrobię wszystko, żeby byli w tamtym miejscu. Co do nauczycieli, zapewniłem ich, że zrobię wszystko, żeby ci nauczyciele zostali w wymiarze w jakim mogą zostać – mówi Witold Nowak. - W tym spotkaniu nie chodziło o przekonanie. Jestem za połączeniem szkół, a oni są za tym, żeby nie oddać swojej szkoły. Tu porozumienia nie będzie. Natomiast zależało mi na tym, żeby mieli swój głos, a ja starałem się ich wysłuchać – dodaje.
Jutro o godz. 14.00, Zespół Szkół Technicznych odwiedzą radni z komisji edukacji, a na godz. 15.30 zaplanowano wspólne posiedzenie Komisji Edukacji, Kultury i Sportu, Komisji Rodziny i Spraw Społecznych oraz Komisji Praworządności.